W zeszłym roku Teatr Lalek „Pleciuga” wystawił blisko 500 spektakli, bijąc tym samym rekord z 2019 roku. „Pracujemy na bardzo wysokich obrotach, gramy bardzo dużo spektakli stacjonarnych. Piszemy projekty, chcemy pozyskiwać środki. Nie dajemy się” – podkreśla dyrektor artystyczny Tomasz Lewandowski.

Przez ostatni rok zespół „Pleciugi” zagrał blisko 500 spektakli oraz wystawił 6 premier, co jest niewątpliwym sukcesem. Oprócz tego szczeciński teatr lalek zorganizował 181 warsztatów edukacyjnych oraz 50 lekcji i spotkań z uczniami.

– Od półtora roku, dzięki mojej zastępczyni Edycie Przystupie, edukacja w teatrze bardzo się rozszerzyła. Mamy jeszcze większe chęci, aby edukacyjnie otwierać się nie tylko na najmłodszych, ale też młodzież i seniorów. Chcemy, aby „Pleciuga” była totalnie dla wszystkich – mówił podczas ostatniego spotkania z radnymi miejskimi dyrektor Tomasz Lewandowski.

„Pleciuga ma być teatrem dla wszystkich”

Trudna sytuacja miejskich instytucji kultury wymusza na nich poszukiwanie pieniędzy z zewnątrz. „Pleciudze” w zeszłym roku udało się pozyskać milion złotych, a w tym już 90 tysięcy złotych na organizację 70. urodzin teatru. Z kolei urząd marszałkowski wsparł teatr kwotą 460 tysięcy złotych, które zostały przeznaczone na wyjazdowy projekt „Lalkogranie”.

– Staramy się cały czas. Obawiam się, że w pewnym momencie dojdziemy już do muru. Czuję odpowiedzialność i mam świadomość, że jest cienko w instytucjach kultury. Wśród moich kolegów też jest – przyznaje dyrektor „Pleciugi”.

Niektórzy radzili też, aby podwyższyć ceny biletów, ale jak podkreśla Tomasz Lewandowski, „Pleciuga ma być teatrem dla wszystkich”.

– Kiedy zostałem dyrektorem, to podwyższyliśmy ceny biletów o 2 złote, w tym roku to już 3 złote różnicy. Dlaczego nie więcej? Jesteśmy teatrem dla całego województwa zachodniopomorskiego. Rodzice dzieci z mniejszych miejscowości muszą jeszcze zapłacić za dojazd, paliwo – tłumaczy.

Więcej spektakli dla najmłodszych widzów

Ku uciesze rodziców najmłodszych, „Pleciuga” szykuje w tym roku powrót do spektakli dla „najnajów”, czyli najmłodszych widzów. Przypomnijmy, że już wcześniej pisaliśmy o rozchwytywanych wydarzenia dla dzieci i biletach wyprzedawanych na pniu.

– Wiem, że jest w Szczecinie taki problem. Gramy 500 spektakli rocznie, a u nas dalej nie można kupić biletów. Staramy się jak możemy, ale w pewnym momencie nie da się jeszcze bardziej rozszerzyć programu. Jak tylko jest taka możliwość, to dokładamy spektakle.

W repertuarze „Pleciugi” ma znaleźć się 46 spektakli dla najmłodszych, a w samym kwietniu ma być ich aż 21. Jak podkreśla dyrektor Lewandowski, to maksimum tego, co może przygotować zespół. Kwietniowy maraton rozpocznie nowe przedstawienie pt. „Kolory”.

– To spektakl nie tylko dla najmłodszych widzów, ale też dla osób z niepełnosprawnościami, niedowidzącymi. Będą mogli dotknąć i wyobrazić sobie kolory. Nie chcemy działać tylko zabawnie, ale również mądrze. Pokazuje to chociażby ostatnia premiera „Perfekty i Ambaras” o patchworkowych rodzinach.

„Po prostu ślepniemy”

„Pleciuga” to jednak nie tylko same sukcesy i bicie rekordów. Inflacja i mniejszy budżet nie pomagają instytucji, która mierzy się także z problemami technicznymi.

– Ślepniemy. Naprawdę ciężko gra się 500 spektakli rocznie z takim oświetleniem, jakie mamy teraz. Jest ponad 10-letnie, przestarzałe, skonstruowane na starych lampach, które szybko się przepalają – mówi Tomasz Lewandowski.

Na nowoczesne oświetlenie potrzebne jest nawet 650 tysięcy złotych. – Napisaliśmy projekt i mam nadzieję, że przejdzie dalej. Chcielibyśmy pozyskać ponad milion złotych, ale potrzebny jest wkład własny na poziomie 392 tysięcy złotych. Oczywiście nie mamy takich pieniędzy.

„Potrzebujemy przede wszystkim nowego magazynu”

„Pleciuga” boryka się także ze zbyt małą powierzchnią magazynową. Obecnie część scenografii znajduje się po sąsiedzku – w baraku przy Kościele Rzymskokatolickim pw. św. Dominika.

– Moja wizja różni się od tej Zbyszka Niecikowskiego. Uważam, że w naszym teatrze nie jest potrzebny amfiteatr i scena. To kolejna inwestycja, którą musielibyśmy utrzymać. Potrzebujemy przede wszystkim nowego magazynu. Nie mieścimy się już w tym budynku, a nie wiemy ile ten magazyn przy kościele wytrzyma.

„Pleciudze” potrzebne jest około 250 metrów kwadratowych nowej powierzchni magazynowej.

– To oczywiście zadanie miasta i w momencie dobrym dla budżetu trzeba będzie się nad tym pochylić. Ten barak przy Dominikanach może w którymś momencie przecież zniknąć, był budowany tylko na chwilę – przyznał radny Koalicji Obywatelskiej Paweł Bartnik.

Jednocześnie radny Bartnik przyznał, że wszystkie instytucje kultury „mają ogromne problemy z magazynami”. – Książnica musiała wynająć halę w porcie, aby składować książki, które do nich przychodzą. Rocznie to książki o wartości półtora miliona złotych. Pewnie Teatr Polski, który jest tak obszernie budowany, rozwiąże swój problem.