Na konferencji prasowej prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin – Świnoujście S.A. odniósł się do stawianych mu przez część pracowników zarzutów o nepotyzm.

Nikt z mojej rodziny nie pracuje w spółce. Natomiast kilku krewnych osoby, która formułuje wobec mnie takie zarzuty, pracują w firmie. Nie ma oczywiście w tym nic złego, jeśli przy zatrudnianiu tych osób nie wywierano wpływu. – podkreślił prezes. A Pana partyjni koledzy? - zapytał jeden z dziennikarzy. Prezes przyznał, że w spółce pracuje osoba będąca szefem Platformy Obywatelskiej w jednym z powiatów. Podkreślił jednak, że o nominacji zadecydowały jedynie wysokie kompetencje kandydata. Następnie pochwalił się, że awansował również jednego pracownika na stanowisko dyrektora o całkowicie odmiennych poglądach politycznych.

Przyszedłem do tej firmy tylko dlatego, żeby ją unowocześnić i przeprowadzić ją przez ciężkie czasy. Moje kwalifikacje do zarządzania są wystarczające. Związki zawodowe formułujące te zarzuty nie wskazały, jakie konkretne braki posiadam.

Prezes portu wyjaśnił również, dlaczego stworzył dodatkowy pion zarządzający w postaci 5 dyrektorów. Ma on być szczeblem pośrednim pomiędzy zarządem a szeregowymi pracownikami, aby w razie zmian zarządu koordynować politykę firmy. Jednocześnie liczba osób w zarządzie została zmniejszona.