Piękne, ale wymagające
Dokładnie 22 listopada minie 105. rocznica urodzin tego znakomitego kompozytora. Przez Operę na Zamku Benjamin Britten został niedawno przypomniany dzięki wykonaniu innej jego kompozycji - pięknego, muzycznego monumentu jakim jest „Requiem wojenne” (zaprezentowano je 31 października). Generalnie jednak jego największe dzieła, mimo niezaprzeczalnych walorów artystycznych, nie są zbyt często w Polsce wystawiane, co wynika przede wszystkim z dużych wymagań, jakie muszą pokonać realizatorzy.
Premiera spektaklu „Dokręcanie śruby” w szczecińskiej Operze na Zamku (w maju 2016 roku) i kolejne wykonania, pokazały że warto było podjąć ryzyko realizacji pierwszej polskiej inscenizacji tego utworu Brittena (wcześniej odbyło się tylko koncertowe wykonanie w Filharmonii Narodowej w Warszawie). Natalia Babińska, która to dzieło wyreżyserowała, stworzyła muzyczny thriller, spektakl pod wieloma względami wyjątkowy.
Nieuchwytne zło
To opowieść o młodej guwernantce (w tej roli Aleksandra Wiwała), która otrzymuje posadę w posiadłości we wschodniej Anglii. Ma uczyć dwoje dzieci: Milesa i Florę. Bardzo się cieszy z tej posady, dom jest piękny, a podopieczni raczej grzeczni. Wkrótce okazuje się jednak, że praca nie jest tak łatwa jak się z pozoru wydawało. Kobieta styka się ze złem, które jest ulotne, zwodnicze, a granica między rzeczywistością a wyobrażeniem jest coraz trudniej uchwytna...
Libretto opery zostało napisane przez Myfanwy Piper, na podstawie noweli Henry'ego Jamesa, znanej w Polsce pod tytułem „W kleszczach lęku” (jej pierwsze wydanie ukazało się w Anglii w 1898 roku). Brittena często inspirowała literatura i poezja. Dokonał m.in. adaptacji utworów Williama Shakespeare’a (opera „Sen nocy letniej”), Henry’ego Melville’a, George’a Crabbe’a, Tomasza Manna i właśnie Henry’ego Jamesa. „Dokręcanie śruby” zachwyciło go atmosferą niejednoznaczności i gotycką aurą tajemniczości, którą postanowił odtworzyć w zapisie nutowym.
Misterna konstrukcja
Tytuł noweli (a właściwie mikropowieści) został przez Brittena odzwierciedlony wręcz dosłownie w dźwiękach. Cała konstrukcja zarówno w zakresie formy, melodyki, jak też dramaturgii, oparta jest bowiem na 12-dźwiękowym „temacie śruby”. Pojawia się on instrumentalnie tuż po prologu wykonywanym przez narratora (Quinta), a pierwsze cztery dźwięki stanowią podstawę motywiczną całego dzieła.
Intrygująca warstwa wizualna
Szczeciński spektakl intryguje m.in. warstwą wizualną, którą tworzą proste dekoracje i nieliczne rekwizyty, ale uzupełniają ją projekcje. Ten ciąg efektownych, dopieszczonych w detalach obrazów, dobrze uwypukla nastrój muzyki. Orkiestrę prowadzi Jerzy Wołosiuk.
"Był to bezapelacyjnie najlepszy spektakl w tym sezonie, nie, w zasadzie od wielu sezonów, który mogliśmy zobaczyć, włączając w to renomowane sceny" (Mitteloge.de ) - tak pisano wkrótce po premierze. Warto sprawdzić, czy nasze wrażenia będą podobne.
Komentarze
0