Zderzenie samochodu prowadzonego przez pijanego kierowcę z ogrodzeniem wyglądało poważnie. Strach pomyśleć, co stałoby się, gdyby mężczyzna ujęty przez inspektora nadzoru ruchu ZDiTM w Szczecinie, uderzył w idących chodnikiem pieszych.
– Jakby wjechał w człowieka, to byłaby śmierć na miejscu – mówi nasz czytelnik Marcin Gawlik, który był świadkiem zdarzenia. – Ten kierowca jechał od strony szpitala przy ul. Arkońskiej i na skrzyżowaniu z ul. Tatrzańską uderzył w samochód, a potem zaczął uciekać w górę ulicy. Ja jechałem od strony Arkonki i widziałem zdarzenie. Miał rozwalony cały przód, ale jechał dalej. Później uderzył jeszcze w dwa auta i zderzył się z ogrodzeniem – opisuje nasz czytelnik.
Jak mówi nam świadek zdarzenia, kierowca był tak pijany, że nie mógł się podnieść.
- Widziałem całe zdarzenie więc ruszyłem za nim. Włączyłem sygnał świetlny w moim radiowozie i nadałem komunikat Centrali Ruchu o zdarzeniu. Powiadomiona została oczywiście policja. Gdy kierowca, za którym jechałem uderzył w mur jednej z posesji zatrzymałem się, a kiedy uchylił drzwi obezwładniłem go i czekałem na służby. Nie czuję się bohaterem. To był impuls i mój obowiązek – tłumaczy Grzegorz Grzegorzak, pracownik Nadzoru Ruchu ZDiTM.
Komenda Miejska Policji potwierdza, że zatrzymany mężczyzna był pod wpływem alkoholu. Trwają czynności wyjaśniające zdarzenie.
Na miejsce zostały wezwane policja i karetka.
Komentarze
10