Nawet 100 kierowców, głównie z przygranicznych miejscowości, mogło zostać poszkodowanych w związku z niefortunną pomyłką, do której miało dojść na jednej ze stacji paliw sieci Apexim w oddalonym około 50 kilometrów od Szczecina Krajniku Dolnym. Niemieckie media od kilku dni szeroko opisują sprawę, nazywając ją „horrorem kierowców”. Jak przyznali przedstawiciele sieci, w dystrybutorze opisanym jako „benzyna” znajdował się „olej napędowy”.

Przyjeżdżali taniej zatankować i pożałowali

Wśród poszkodowanych ma być znacząca liczba kierowców mieszkających na co dzień w przygranicznych niemieckich miejscowościach Schwedt i Angermunde. Kierowcy z Niemiec chętnie przyjeżdżają na polskie stacje, by zaoszczędzić na tankowaniu.

Jak informuje niemiecka stacja RBB, w związku z pomyłką uszkodzonych mogło zostać kilkadziesiąt aut. Cały czas zgłaszają się kolejni poszkodowani kierowcy.

„Doszło do pomyłki ze strony dostawcy paliwa i źle oznakowanego produktu” – przyznaje Radosław Zawadzki, szef marketingu sieci Apexim, cytowany przez Business Insider.

Firma ma 15 stacji benzynowych przy granicy z Niemcami. Na ten moment jednak tylko tankujący w Krajniku Dolnym narzekają na problemy. Stacja zapewnia, że pokryje wszelkie koszty związane z naprawą aut.

Eksperci: mogło być gorzej, ale bez kosztów się nie obejdzie

W opinii ekspertów sytuacja z polsko-niemieckiego pogranicza dla właścicieli aut jest trudna, ale mogło być zdecydowanie gorzej.

– Na pewno kierowcy mieliby większe problemy, gdyby okazało się, że zamiast oleju napędowego wlana została benzyna. Odwrotna sytuacja wiąże się z pewnymi komplikacjami, ale na szczęście prawdopodobnie nie możemy mówić o uszkodzeniu auta czy zniszczeniu pojazdu – mówi Tomasz Zabłocki z warsztatu AutoGrupa w Szczecinie. – Konieczne będzie wypompowanie oleju napędowego, wyczyszczenie zbiorników, być może wymiana filtrów. To wiąże się z pewnymi kosztami i chwilowym wyłączeniem auta z eksploatacji – dodaje ekspert.

Z kolei działający od wielu lat na rynku paliwowym Wojciech Teszner dodaje, że w przypadku tej sytuacji wina ewidentnie leży po stronie człowieka.

– Czynnik ludzki, pomyłka, takie sytuacje się zdarzają i należy je wyjaśnić. Jeżeli doszłoby do pomyłki na większej liczbie stacji czy w rozlewni paliwa, to moglibyśmy mówić o winie dystrybutora, tutaj raczej ktoś ze stacji paliw po prostu źle opisał benzynę i olej napędowy. Takie sytuacje wiążą się z pewnymi nieprzyjemnościami, ale na szczęście zdarzają się incydentalnie – zauważa Teszner.