To był bardzo gorący wieczór w "Słowianinie". Nie tylko z powodu letniej temperatury. Do Szczecina dotarła wczoraj trasa European Deatcharchge, a dla Raped Christ był to z pewnością najważniejszy występ w historii zespołu.Nie dość, że mogli wystąpić na jednej scenie z weteranami z Nunslaughter, to jeszcze nagrali materiał live, który zostanie wydany na splicie z tą formacją !
Ten mini-festiwal rozpoczął się od występu bytomskiej grupy Offence. Panowie przygotowali kilka utworów z wydanej niedawno płyty "R.A.W" i podgrzali trochę atmosferę przed kolejnymi setami.
Jako drugi zainstalował się na scenie, Raped Christ, który miał do dyspozycji około 40 minut i wykorzystał je w pełni, serwując nam brutalny przekaz dźwiękowy oraz trochę humorystycznych komentarzy między utworami,a widzowie najbardziej aktywnie przyjęli numer "Jesus Christ Slain in a Gas Chamber", podczas którego kilka osób popląsało trochę pod barierkami. Niedługo będziemy mogli się przekonać jak ten materiał brzmi na płycie, bo został nagrany przez Aro (z Monroe Studio).
Warfect, to grupa z szwedzkiego miasta Uddevalla. Kristian, Frederik i Manne grają thrash-death i mają na koncie dwie płyty. Program ich występu, to numery z obu wydawnictw, a jednym z lepszych utworów tym zestrawie był "Drone Wars". Co prawda panowie nie zyskali jakiegoś większego uznania zestrony publiczności, ale było to coś odmiennego od pozostałych propozycji tego wieczoru.
Demonical to również Szwedzi, ale to zespół, który zdecydowanie jest lepiej znany w Polsce, choć w Szczecinie jeszcze nie grali. Na pierwszym planie potężny wokalista - Sverker "Widda" Widgren,a obok niego jeszcze czterej muzycy, którzy wczoraj dokopali nam dźwiękami kojarzącymi się z dokonaniami Grave czy Dismember.Takie utwory jak "The Healing Control","All Will Perish" czy "Ravenous" na koniec "Death Metal Darkness" pobudziły widzów do ży wszych reakcji i pod sceną było trochę tłoczniej niż wcześniej.
Kiedy grał Demonical na parkiecie było jednak jeszcze dość spokojnie. Kiedy zaczęli swój show headlinerzy trasy czyli Nunslaughter, wówczas metalmaniacy naprawdę się ruszyli. Transfer energii jaki Amerykanie, przekazali spowodował, że niektórzy widzowie zapragnęli wejść na scenę. Z tego powodu na kilka minut zgasło światło (ktoś rozłączył przewody), ale nie przeszkodziło to muzykom w kontynuowaniu grania. Otrzymaliśmy zestaw szlagierów z dorobku gości zza Oceanu. Zagrali "In The Graveyard", "God" czy "Raid the Convent", a łącznie wybrali kilkanaście numerów. Wszystkie zapowiadał, grający na perkusji, Jim Sadist, który raczył nas za każdym razem swoim szatańskim śmiechem. Komentował też przy tym np.wdzięk polskich dziewczyn. Uwagę przyciągał też wokalista, Don Of The Dead, który w konwulsyjnym tańcu przemierzał scenę. Ten występ także został nagrany.
Długie przerwy techniczne (m.in.z powodu przygotowań do rejestracji płyty) i spóźniony start całego wydarzenia sprawiły, że skończyło się ono pół godziny po północy. Mimo to, można je chyba odnotować jako kolejny sukces organizatorów czyli Stowarzyszenia Muzyki Extremalnej "Aaaaaaarrghh!". We wrześniu zapraszają na następną imprezę - występ Vadera (także w "Słowianinie").
Komentarze
0