Tylko jeden konkursowy spektakl zobaczyliśmy na Kontrapunkcie w czwartek, ale za to jaki!! „Nieznośnie długie objęcia” Iwana Wyrypajewa, to inscenizacja , która wzbudziła spory wśród widzów, a pewnie jurorzy również będą o tej sztuce „trochę” dyskutować wybierając laureatów festiwalowych nagród.

Mentalny horror

Tę sztukę zamówił u rosyjskiego dramaturga Deutsches Theater w Berlinie. Niemcy zaproponowali mu napisanie sztuki bez narzucania tematyki, a jedynym warunkiem był termin oddania tekstu, dość krótki, bo tylko pół roku od przyjęcia zobowiązania. Wyrypajew przygotował sztukę, której akcja toczy się w Nowym Jorku i Berlinie. Czwórce bohaterów spektaklu życie układa się nienajlepiej, a wręcz przekształca się w mentalny horror. Monica (Karolina Gruszka) decyduje się na aborcję, jej facet, Charlie (Maciej Buchwald), zdradza ją z Amy (Julia Wyszyńska), która ma myśli samobójcze, a Kristof (Dobromir Dymecki) także przeżywa poważny kryzys.

 

Mocny język

Wszyscy jednak dostają szansę na „uzdrowienie”, kiedy spotykają się z czymś w rodzaju astralnej świadomości. Nie zobaczymy tu jednak efektów specjalnych, bo aktorzy niemal cały czas siedzą na krzesłach i mówią swoje kwestie, trzymając w dłoniach mikrofony, a nad nimi pobłyskuje neon. Scenografia jest ascetyczna, bo to de facto sam język jest bardzo ważnym, a wręcz nawet głównym bohaterem „Nieznośnie długich objęć”. Język częstokroć dosadny i krwisty. Widzowie różnie odbierali tak brutalną konwencję poetycką, jedni z zachwytem, inni z dezaprobatą. Niewątpliwie jednak inscenizacja ta, będąca koprodukcją  Teatru Powszechnego w Warszawie i Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie, zapewniła widzom dużo humoru, (także czarnego).

 

Spotkanie w Bramie

Po zakończeniu dwóch prezentacji spektaklu (w „Pleciudze”) aktorzy przyszli na spotkanie w Bramie Jazz Cafe, na którym opowiadali m.in. o zamyśle autorskim i własnych odczuciach dotyczących poszczególnych kreacji. Wulgaryzmy także zostały omówione. Maciej Buchwald stwierdził, że „przekleństwa są wspaniałe” gdyż pełnią funkcję wyrażania emocji, „są w porządku jeśli wiemy, kiedy ich używać”. Karolina Gruszka (prywatnie żona reżysera) mówiła m.in. o metodach pracy swego męża, o koncepcji teatru autorskiego, pytana też była o kondycję współczesnej dramaturgii rosyjskiej.

 

Poza konkursem

Również w czwartek, poza konkursem, teatrofani zobaczyli w ramach Kontrapunktu instalację Benjamina Verdoncka z Belgii zatytułowaną „One More Thing”(w Centrum Dialogu Przełomy) oraz projekcję spektaklu „Chłopiec malowany” w reżyserii Piotra Ratajczaka (w teatrze Kana).