Zespół Reprezentacyjny został założony w 1983 roku przez dwóch iberystów – Jarosława Gugałę i Filipa Łobodzińskiego. Na początku działalności wykonywali oni własne interpretacje pieśni katalońskiego barda Lluisa Llacha, by jednak później poszerzyć repertuar o piosenki francuskiego twórcy Georgesa Brassensa. Zespół z przerwami działa do dziś mimo wydania jedynie kilku płyt studyjnych (a może właśnie dlatego ?) i zyskał już status grupy niemalże kultowej. Skład uzupełnia obecnie Marek Wojtczak (kontrabasista i biznesmen), a podczas ostatnich koncertów gościnnie wspomaga zespół Tomasz Hernik odpowiedzialny za puzon i akordeon.
Dialog z publicznością nawiązywał przeważnie Filip Łobodziński –główny vocalista grupy, grający też na gitarze (ceniony tłumacz i dziennikarz, a za młodu aktor, znany z filmów „Podróż za jeden uśmiech” czy „Brat Abla”). Dowcipnie interpretował on fragmenty (z reguły dość frywolnych) tekstów przywołując także różne anegdoty z koncertowych wyjazdów. Jednak Jarosław Gugała (klawisze i vocal), także miał wiele do powiedzenia. Opowiadał np. o tym jak tłumaczył całą noc jeden z tekstów Brassensa, prezentując go sukcesywnie zwrotka po zwrotce menedżerowi zespołu - Markowi Karlsbadowi (który był wówczas w ciężkim stanie jako, że trafiła go strzała Amora). Ów pan uważany jest za pełnoprawnego członka grupy i jego obecność za kulisami była wielokrotnie odnotowywana przez muzyków .
Wydawnictwo „Kumple to grunt” było reprezentowane tego wieczoru także przez takie utwory jak „Śmierć za Idee”, „Podła i Ładny Biust” „Łajdak” „ K... Podła Ty”, „W Rynsztoku” „Mamo, Tato” oraz „Testament”, który został zagrany jako jeden z ostatnich w podstawowym programie. Po około 90 minutach kwartet opuścił scenę, ale oczywiście to nie był jeszcze koniec występu. Nie mogło przecież zabraknąć utworu-wizytówki Zespołu Reprezentacyjnego czyli „Króla” Ostatni ich album promuje nowa wersja tej piosenki z gościnnym udziałem m.in. Muńka Staszczyka, Tomasza Lipińskiego, Adama Nowaka oraz Katarzyny Nosowskiej. Choć nie było ich tego dnia na scenie, to i tak widzowie byli usatysfakcjonowani wykonaniem tej pieśni, zwłaszcza, że domagali się tego niemal od początku trwania koncertu. Wszystko zostało zwieńczone zgrabną klamrą w postaci drugiego wykonania numeru „Kumple to grunt”
Komentarze
0