Erika Falck wraca do swojego rodzinnego miasta, Fjällbacki, chcąc odpocząć od zgiełku metropolii i w spokoju napisać kolejną biografię. Jednak zamiast ciszy zastaje tragiczną śmierć przyjaciółki z dzieciństwa...

 

„Księżniczka z lodu” to pierwsza część serii kryminalnej z dobrym tłem obyczajowym, której głównymi bohaterami są Erika Falck i Patrick Hedstöm. Może jest ciut przegadana historiami pobocznymi, lecz pierwsze części większych serii zawsze takie są i muszą być – w końcu musimy poznać bohaterów, przywiązać się do nich, by lepiej przeżyć historię, która ich spotyka. Kolejne książki są uboższe o fragmenty ich prywatnych relacji, więcej miejsca poświęcono na flashbacki ujawniające genezę morderczych zapędów. 

Fabuła jest prosta: pisarka wraca do rodzinnego domu, okazuje się, że jej dawna koleżanka nie żyje i choć każdy podejrzewa samobójstwo, po prześwietleniu sprawy przez Falck, okazuje się, że Alexandra Wijkner została zamordowana. Śledztwo prowadzi stary znajomy Eriki, który do młodej pisarki poczuł miętę już za czasów szkolnych. Dochodzenie jest niezwykle zawiłe, ma kilka zwrotów akcji, a romans między Eriką i Patrickiem rośnie w siłę.

I tak jak to wszystko jest oczywiste i przewidywalne w książkach, to rozwiązanie sprawy morderstwa jest co najmniej złożone i zaskakujące. Jak się okazuje, motyw zabójstwa może sięgać nawet kilkunastu lat wstecz.

Niejednokrotnie Camillę Läckberg nazywa się jedną z lepszych skandynawskich autorek, nawet porównuje się ją do samego Stiega Larssona. Zanim sięgnęłam po jej książki, nie słyszałam tej opinii, lecz po przeczytaniu jej serii z miasteczka Fjallbacki, zgadzam się z nią w stu procentach. Pierwsze polskie wydanie omawianej  książki ukazało się w 2009 roku w tłumaczeniu Ingi Sawickiej.