Pani Anna prowadziła kiosk z prasą na Pomorzanach przez ponad 20 lat. – Na początku mojej pracy codziennie rano przyjeżdżała paleta z gazetami, a potem to już zamawialiśmy po 2-3 egzemplarze wybranych tytułów, a czasami i to się nie sprzedawało – opowiada. Na początku stycznia Ruch ogłosił zakończenie dystrybucji prasy do innych punktów niż jego własne. To wcale nie oznacza, że gazety znikną z kiosków. Jednak jedno na ulicach jest widoczne – kiosków jest mniej, a kiedyś były przy każdym przystanku.

Ruch „Ruchu” w sprawie prasy pokazuje, że gazety coraz mniej znaczą na rynku

„Kontrolowana przez państwowy Orlen spółka Ruch SA ogłosiła, że z końcem kwietnia wycofuje się z rynku dystrybucji prasy” – poinformował na początku roku magazyn „Press”. Dla wydawców to poważny problem, ponieważ zlikwidowana zostanie cenna sieć logistyczna, która dostarcza prasę i książki do punktów sprzedaży zlokalizowanych na terenie całego kraju. Oznacza to, że w kioskach firmowanych marką Ruch prasa nadal będzie dostępna, ale już niezależni handlowcy będą musieli pozyskiwać gazety we własnym zakresie. Część znajdzie innych dystrybutorów, a część pewnie zrezygnuje ze sprzedaży gazet.

Eksperci przyznają, że decyzja ma charakter ekonomiczny. Ruch nierzadko dostarczał bowiem prasę do punktów zamawiających zaledwie po kilka/kilkanaście egzemplarzy wybranych tytułów.

– Nie ma szans, by wygenerować zysk w sytuacji, gdy jakiś punkt poza dużym miastem zamawiał 10-15 gazet dziennie – słyszymy.

– Ci właściciele sklepów czy saloników prasowych, którym będzie zależało na posiadaniu oferty prasowej, będą zmuszeni zmienić kolportera z Ruchu na innego. Nie zmienia to faktu, że rezygnacja z kolportażu prasy przez Ruch chwilowo osłabi cały rynek. Trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy w Zachodniopomorskiem będą miejscowości, które staną się białymi plamami na mapie sprzedaży prasy – mam nadzieję, że nie – mówi w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl dr hab. Paulina Olechowska, ekspertka ds. rynku mediów z Uniwersytetu Szczecińskiego.

Kiedyś gazety, a dzisiaj papierosy i totolotek

Jaka jest przyszłość kiosków w Szczecinie? Rozmawiamy z kilkoma paniami, które w takich punktach sprzedawały gazety, i wszystkie się zgadzają, że złote czasy kiosków i punktów z prasą już minęły.

Pani Anna, która przez 20 lat prowadziła kiosk na Pomorzanach, przyznaje, że przez wiele lat dochody pozwalały jej i jej rodzinie na dobre życie. Swoją firmę zamknęła w 2021 roku. Jak mówi, decydująca była pandemia, ale już wcześniej z jej biznesem nie działo się najlepiej.

– Najpierw pracowałam z pracownicą, potem już tylko sama, bo nie było takich zysków – wspomina. – Brakuje mi tego, ale decyzja o zamknięciu była konieczna. Klientów było jak na lekarstwo, a pandemia sprawiła, że tak naprawdę nie było czego sprzedawać, a ludzie się bali przychodzić. W 2021 roku kiosk wynajęłam, powstała w nim mała piekarnia, ale zlikwidowali ją po kilku miesiącach. 

Jak zaznacza, ludzie prasę nadal czytają. – Miałam stałe klientki, które regularnie kupowały „Twoje imperium” i krzyżówki. Jeden pan codziennie przychodził po „Rzeczpospolitą” – opowiada.

Właścicielka kiosku na Drzetowie-Grabowie przyznaje, że kiedyś takich punktów w Szczecinie było mnóstwo. Obecnie trudniej jest je znaleźć.

– To już nie jest biznes. Gazety sprzedają się słabo, jest ich mało. Bilety komunikacji miejskiej się nie sprzedają, a marża za nie jest symboliczna. Zarabiamy całkiem nieźle na totolotku i właściwie tyle. Nie zamykamy się, ja to miejsce uwielbiam – mówi.

„Dla pokolenia pamiętającego czasy komunistyczne kioski Ruchu były oknem na świat. Dziś są miejscem zakupów impulsowych”

Rynek prasy w Polsce się zmienia, co w efekcie może skutkować zamykaniem kolejnych kiosków w Szczecinie.

– Preferencje zakupowe dotyczące prasy są różne, w zależności od kraju. Skandynawowie kupują przeważnie prasę w prenumeracie tradycyjnej lub cyfrowej, Niemcy i Brytyjczycy po swoje tabloidy udają się do najbliższego sklepu. Tradycyjnych kiosków, tylko z prasą i papierosami, będzie coraz mniej, ich liczba malała już od wielu lat. Również pandemia zmieniła model zakupów prasy. Gdy zamknięto duże sieci handlowe, a w nich salony prasowe – wzrosła sprzedaż prasy w sklepach spożywczych czy mniejszych punktach sprzedaży produktów pierwszej potrzeby. Rolę kiosków, jako małych obiektów handlowych, przejmą inne punkty sprzedaży, co nie znaczy, że nie będzie w nich dostępna prasa – mówi dr hab. Paulina Olechowska z Uniwersytetu Szczecińskiego.

Jak dodaje, maleje też liczba wydawanych dzienników, w niektórych przypadkach zmniejsza się częstotliwość ukazywania. Systematycznie maleją również nakłady drukowanej prasy codziennej.

– To nie oznacza, że mniej jej czytamy. Część wydawców lepiej sobie radzi w sprzedaży treści cyfrowej, w ciągu ostatnich dwóch lat Burda zamknęła prawie 50 tytułów, Bauer 34 pisma – dodaje prof. Olechowska.

– Dla pokolenia pamiętającego czasy komunistyczne kioski Ruchu były oknem na świat. Dziś są miejscem zakupów impulsowych – kiedy szybko potrzebujemy biletów, czegoś do poczytania czy papierosów. Nasze nowe wzorce zakupowe przekładają się na naszą potrzebę korzystania z kiosków. Bilety kupujemy w aplikacji, gazety czytamy online – to powoduje, że zmienia się nam zapotrzebowania na tego typu miejsca i taka liczba kiosków nie jest nam już potrzebna. Kioski w całości nie znikną z naszej rzeczywistości, ale będziemy je głównie spotykać na dworcach, w centrach handlowych czy w centrach miast przy przystankach komunikacji miejskiej, ale już niekoniecznie na osiedlach czy na peryferiach miejscowości. To naturalna kolej rzeczy – zmieniamy się my jako konsumenci, zmieniają się sposoby dystrybucji – komentuje prof. Justyna Osuch-Mallet, rektor Zachodniopomorskiej Szkoły Biznesu.