Ten słynny kompozytor pracował w naszym mieście na przełomie 1912 i 1913 roku. Warto przypomnieć ten epizod jego biografii, bo właśnie Anton Webern był jednym z bohaterów piątkowego koncertu w szczecińskiej Filharmonii, który solistycznie uświetniła pianistka Ingrid Jacoby
Choć najważniejszym utworem tego wieczoru był Koncert fortepianowy
nr 4 G-dur op. 58 Beethovena, wykonany przez szczecińskich
filharmoników, to jednak kompozycje Weberna stanowiły b.istotne
elementy programu. Ten przedstawiciel tzw. drugiej szkoły
wiedeńskiej (urodzony w 1883 r.) jeszcze jako student Schönberga.
stworzył utwór „Passacaglia”, będący muzycznym
odzwierciedleniem nastroju autora po śmierci jego matki. Właśnie
ta kompozycja została zaprezentowana w piątek w szczecińskiej
Filharmonii na otwarcie całego koncertu, w którym role dyrygenta
pełnił Michael Zlim.
W drugiej części wydarzenia usłyszeliśmy „Sześć utworów na orkiestrę op. 6. Weberna – utwór będący próbą wykorzystania idei „melodii barw dźwiękowych” Schönberga. O charakterze tego dzieła kompozytor pisał m.in. w liście adresowanym właśnie do swego nauczyciela, napisanym w styczniu 1913 roku w Szczecinie. Pracował tu w Teatrze Miejskim, m.in. dyrygując operetkami. Nie był w tym czasie w zbyt dobrej dyspozycji, odczuwając nie tylko różne dolegliwości fizyczne, ale też psychiczne będąc bliski załamania. Wciąż zmagał się wówczas z faktem pożegnania matki i ze zwątpieniem w siebie i swoją przyszłość...
IV Koncert fortepianowy Beethovena został wykonany tego wieczoru przez bardzo cenioną amerykańską pianistkę – Ingrid Jacoby. Artystka ta, co ciekawe pochodzi z rodziny o mocnych tradycjach muzycznych. Jej przodkiem był Ludwik Ferdynand I Hohenzollern, któremu Beethoven dedykował III Koncert fortepianowy c-moll. Krytycy chwalą ją przede wszystkim za wykonawczą ekspresję, którą w interpretowaniu klasyki, przedkłada nad techniczną wirtuozerię. Piątkowy występ Jacoby dowiódł, że faktycznie jest ona artystką, która zachwyca klarownością przekazu. Dowiodła tego także grając także dodatkowo utwór Chopina, przedstawiony w podziękowaniu dla publiczności, która bardzo wysoko oceniła jej grę, wyrażając to długim aplauzem.
W finale całego wydarzenia usłyszeliśmy Symfonię nr 4 d-moll op. 120 Roberta Schumanna, kompozytora bardzo pracowitego i twórczego, ale też przez większą część życia zmagającego się z depresją. To dzieło skomponowane w 1841 roku, ostatecznie ukończone dziesięć lat później, było b. ciekawym dopełnieniem programu.
Już 1 marca Filharmonia zaprasza na koncert polskiej muzyki ludowej aranżacjach jazzowych. (z udziałem saksofonisty Henryka Miśkiewicza, flecistki Jadwigi Kotnowskiej oraz wokalistki Agnieszki Wilczyńskiej).
Komentarze
0