Popularność Grzegorza Turnaua to swoisty fenomen, który nie przestaje zadziwiać. Uprawia on bowiem trudny gatunek piosenki z tekstem, czy piosenki poetyckiej spod znaku krainy łagodności. Jego utwory to refleksyjne perełki, w których na happy end raczej nie ma miejsca. Nie jest także Turnau fabryką przebojów, choć napisał parę niewątpliwych hitów. A jednak od wielu lat przyciąga słuchaczy, którym nieobce są inne rodzaje muzyki. Może wyjaśnieniem jest przyrodzona Polakom skłonność do melancholii? A może niezwykłe poczucie humoru artysty, błyskotliwość i jego dystans do samego siebie?
Obserwując jego występy trudno wręcz uwierzyć, że ma za sobą ponad 20 lat kariery scenicznej. Jego niemal sztubacka figlarność, spontaniczne żarty i swoiste flirty z publicznością kontrastują z klimatem wykonywanej przez niego muzyki, ale też budują niepowtarzalny nastrój występów. Dzięki temu recitale Turnaua zawsze pozostawiają publiczność w zadumie, ale i dobrym humorze.
Towarzyszący wokaliście Cezary Konrad i Robert Kubiszyn realizowali z Turnauem wiele projektów (m.in. solowe płyty). Są to znani i cenieni muzycy jazzowi, świetni instrumentaliści i autorzy wielu własnych przedsięwzięć artystycznych. W TurBiKonie prowadzą z wokalem i fortepianem lidera tria pełnoprawny muzyczny dialog, uwidaczniający ich własne muzyczne osobowości. Perkusja Konrada i bas (a także niekiedy gitara) Kubiszyna to nieodzowne muzyczne składniki wykonanych na koncercie, a znanych z innych aranżacji, utworów. To właśnie te instrumenty wprowadzają elementy świeżości i nowości.
Komentarze
0