To jeden z najsłynniejszych baletów klasycznych! Już w 1614 roku w królewskim Luwrze wystawiano spektakl o tytule „Don Quichotte”. Później przygody błędnego rycerza opisane w powieści Miguela de Cervantesa były wielokrotnie interpretowane przez różnych twórców. Realizacja Opery na Zamku to nowa, autorska wersja tej historii, opracowana przez Annę Hop. Premiera inscenizacji stworzonej z myślą o widzu w każdym wieku odbędzie się już 28 października.

Bohater skazany na porażkę

– Dlaczego to epickie dzieło stało się ikoną kultury? Przede wszystkim dlatego, że postawa człowieka, który mając minimum szans, skazany na porażkę, podejmuje wyzwanie, które kończy się przynajmniej częściowym sukcesem, jest absolutnie godna pochwały. Uwielbiamy takich bohaterów, którzy mierzą się z ciężarem ponad swoje siły, często sami przeciwko wszystkim – mówi o „Don Kichocie” Jacek Jekiel, dyrektor Opery na Zamku.

Wszyscy artyści to Don Kichoci

Kanoniczną wersję choreograficzną „Don Kichota” do muzyki Minkusa stworzył w XIX wieku francuski twórca, Marius Petipa. W szczecińskiej wersji libretto i choreografia to dzieło Anny Hop, która dziewięć lat temu debiutowała jako choreograf właśnie w Operze na Zamku (stworzyła spektakl „Bajki ci opowiem” z muzyką W. Lutosławskiego). Artystka jest m.in. zdobywczynią nagrody za ruch sceniczny w spektaklu „Księżniczka na opak wywrócona” Calderóna w reżyserii Marcina Hycnara oraz nagrody im. Bronisławy Niżyńskiej w konkursie „Perły Tańca” w 2019 roku za „Karnawał zwierząt”, uznany wtedy za najlepszy spektakl taneczny w Polsce.

– Ja także odczytuję „Don Kichota” bardziej romantycznie. Często czuję się jak Don Kichot jako artystka. Wszyscy artyści to Don Kichoci, którzy na co dzień muszą walczyć z rzeczywistością. Nasza wersja tego spektaklu to wersja autorska. Mogą Państwo spodziewać się wariacji, ale nie wycięliśmy hitów: i baletowych, i muzycznych. One oczywiście będą – mówi Anna Hop. – Także rola Don Kichota jest bardziej rozbudowana. W mojej wersji więcej tańczy, a we wcześniejszych spektaklach baletowych, właściwie tylko przechadzał się po scenie.

Historia płynie w sposób bardzo wartki

Autorką scenografii, projekcji multimedialnych i reżyserką świateł w „Don Kichocie” jest Małgorzata Szabłowska.

– W mojej ocenie ten spektakl jest absolutnie wyjątkowy, dlatego że Ania Hop znalazła magiczny klucz na przetłumaczenie potężnego dzieła, które jest przewidziane w swojej istocie na potężne sceny i potężne zespoły baletowe. Udało jej się znaleźć sposób, jak przetworzyć scenę, która swoimi fizycznymi gabarytami jest mniejsza, na zespół, który jest o wiele mniejszy od pełnego baletowego zespołu, a mimo to nie traci na tym atrakcyjność dzieła. Ta historia płynie w sposób bardzo wartki i ciekawy, nie tylko dla miłośników baletu – mówi Szabłowska.

Muzyka baletowa musi nieść tancerzy

W spektaklu zostanie wykorzystana orkiestracja autorstwa brytyjskiego kompozytora, Johna Lanchbery'ego.

– Choć istnieje wiele wersji muzycznych „Don Kichota”, my wybraliśmy orkiestrację Lanchbery'ego, która była stworzona dla Rudolfa Nuriejewa. Myślę, że jest ona ciekawsza niż ta „obiegowa”, najbardziej rozpowszechniona. Muzyka baletowa musi nieść tancerzy i pomagać im, żeby istniała symbioza między nimi i to się tutaj dzieje – mówi Jerzy Wołosiuk, kierownik muzyczny.

Premiera 28 października w Operze na Zamku. Kolejne prezentacje – 29 października oraz 4 i 6 listopada (spektakl dla szkół).