Kilka dni temu swój tekst o wyborach opublikował jeden z naszych dziennikarzy. Sołtys, bo o nim oczywiście mowa, uznał, że napisze kilka słów na temat jednego z kandydatów na prezydenta naszego miasta. Słów, delikatnie mówiąc, gorzkich. Artykuł Jakuba sprowokował mnie do napisania odpowiedzi.

Tak samo jak Sołtys nie mam zamiaru nikogo do niczego przekonywać. Zależy mi jednak na tym, żeby podzielić się z Wami kilkoma uwagami dotyczącymi nadchodzących wyborów. Nie zamierzam wdawać się w polemikę z tym, co Jakub napisał o Litwińskim. Bo napisał dużo prawdy. Sądzę, jednak, że dla uzupełnienia warto sobie odpowiedzieć na pytanie analogiczne do tego, które zadał nasz publicysta.

Dlaczego nie warto głosować na Krzystka?

Powodów, dla których krytykowanie obecnie rządzącego prezydenta jest bardzo wiele. I to nie są jakieś tam głupoty. Co mam na myśli?

Przede wszystkim podejrzane wydaje mi się poparcie, jakim obdarowywany jest Litwiński przez swoich konkurentów z pierwszej tury. Wijas, Jacyna-Witt, Nowak – wszyscy poparli kandydata PO. O wsparciu dla Krzystka ze strony kogokolwiek nie słyszałem. Taki stan rzeczy nie jest spowodowany tym, że poseł Platformy jest dla wszystkich wzorem cnót i kompetencji. Nie jest to również wynikiem tego, że nasz prezydent jest rycerzem w lśniącej zbroi, a cała reszta politycznego podwórka to zbóje, smoki czy inne potwory. Wybór nie-Krzystka ma swoje powody, o których zapewne nigdy się nie dowiemy. Warto jednak pamiętać o tym, że nie bez powodu opinia o 37-latku jest taka, a nie inna.

Ogólniki nie przemawiają jednak do nikogo. Posłużmy się zatem konkretami.

Szafa nie gra

Najbardziej palące nas problemy to takie, o których nie czytamy w gazetach, Internecie. Nie są to też rzeczy, o których dowiadujemy się z telewizji. Najżywiej reagujemy na to, co dotyka nas bezpośrednio.

Moje młodsze rodzeństwo uczęszcza do Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia. Obydwoje są bardzo zadowoleni z poziomu otrzymywanej tam edukacji, sam również oceniam ją bardzo wysoko. Nasza mama nie ma zastrzeżeń, co do sposobu organizacji zajęć, słowem niczego. Któregoś dnia dyrektor placówki utracił swoje stanowisko z powodów ogólnie rzecz biorąc nie do końca znanych. Żeby było śmieszniej, ten sam dyrektor jako jedyny wystartował w konkursie na osobę kierującą placówką i... konkurs unieważniono. Obiecano rozpisanie go po raz kolejny, ale jak do tej pory Krzystek ze swojej obietnicy się nie wywiązał. Za dyrektorem murem stoją uczniowie, rodzice i kadra. Szkoła cały czas nie ma normalnej dyrekcji. Wielu cenionych nauczycieli zapowiedziało opuszczenie swojego aktualnego miejsca pracy w związku z zaistniałą sytuacją. Jedyne co się czyni, to nasyła kolejne kontrole (planuje się już bodaj czwartą w tym roku!). Po co majstrować przy czymś, co działa naprawdę dobrze?

To za kadencji Krzystka uciekł od nas Szczecin Rock Festival. Szkoda, bo pierwsza edycja może i nie była do końca sukcesem, ale sprowadziła do nas jednak gwiazdy światowego formatu. Bardzo mi zależy na tym, żeby w Szczecinie działo się w kulturze jak najwięcej dobrego. W tym w ramach kultury masowej. Brak kontynuacji imprezy, która miała stanowić wizytówkę miasta uważam za duży wstyd i winą za taki stan rzeczy obarczam między innymi prezydenta.

Król byłby nagi

Na niekorzyść Krzystka działa również fakt, że wyniki wyborów do Rady Miasta trudno nazwać dobrymi dla 37-letniego prawnika. Szukuje się koalicja Platformy, SLD i Jacyny-Witt. Taki sojusz będzie miał większość w urzędzie i nie sądzę, żeby był to wymarzony scenariusz dla wyborców szczecinianina. Różnice partyjne na szczeblu samorządu nie są może aż tak istotne jak w Sejmie, ale faktem pozostaje, że łatwiej rządzić mając odpowiednie zaplecze w Radzie. Dwa mandaty zdobyte przez KWW Piotra Krzystka to jednak trochę mało. W tym kontekście dużo łatwiej rządziłoby się Litwińskiemu. Większa swoboda rządzenia równa się rządzeniu lepszemu, przynajmniej w teorii.

Aferę mieszkaniową, kontrowersje wobec relacji z Kościołem (ba, prowadzenie w kościołach kampanii!) i kilka innych spraw, które narobiły złej atmosfery wokół sternika naszego miasta przemilczę. Najbardziej bolące mnie problemy już zostały poruszone.

Tak samo jak Sołtys nie poprę jednoznacznie ani jednego, ani drugiego kandydata. Każdy z Was ma swoje sumienie, swój system wartości, swoją perspektywę postrzegania życia politycznego Szczecina. Zarówno Krzystek, jak i Litwiński swoje minusy mają. Sam szczerze mówiąc nie zdecydowałem się jeszcze, przy czyim nazwisku postawię krzyżyk. Trzeba jednak pójść zagłosować. Choćby dlatego, żeby w Polskę poszła dobra frekwencja w naszym mieście.