Ford na drewnianych kołach z 1923 roku, turecki wóz weselny, ale też unikatowy model polskiego fiata 126p. To wszystko można zobaczyć na ekspozycji w Krackow (Schulstraße 1), położonym zaledwie 30 km od Szczecina. W starych pomieszczeniach pałacowej powozowni mieści się niezwykłe muzeum, w którym pasjonaci zabytkowych pojazdów zgromadzili ponad 200 wyjątkowych eksponatów. Już 3 maja będzie można nie tylko pojazdy obejrzeć, ale niektórymi się nawet przejechać.
Cuda znalezione w stodołach i przywiezione z daleka
Eddi Geiger, przewodniczący stowarzyszenia Fahrzeugmuseum Krackow o każdym z eksponatów mógłby opowiadać godzinami. Jest kolekcjonerem i wielkim miłośnikiem oldtimerów i to on wpadł na pomysł, aby w Krackow stworzyć ekspozycję otwartą dla każdego. - W 2005 roku zostało założone stowarzyszenie, ale część zabytkowych pojazdów zostało odnowionych wcześniej ramach projektu aktywizującego bezrobotnych mieszkańców okolicy - mówi.
Muzeum składa się z trzech części. Ekspozycję otwiera przestronne pomieszczenie z powozami i saniami. Można tu zobaczyć np. powozy lekarza, duchownego, ale też zabytkowe sanie z połowy 18. wieku. Uwagę zwracają dwa wozy stojące obok siebie: pogrzebowy i weselny. Z tym drugim wiąże się ciekawa historia. - To turecki wóz weselny - tłumaczy Eddi Geiger. - Przekazał nam go mieszkający w Berlinie Turek, który odwiedził nasze muzeum. Okazało się, że ten wóz zabrał ze sobą na pamiątkę ze swoich rodzinnych stron - mówi.
Takich eksponatów podarowanych lub przekazanych w depozyt jest tu więcej. - Ludzie przyjeżdżają, widzą, jak to jest zadbane i chcą, żeby ich pojazdy też tu były - mówi Eddi Geiger.
- Wiele pojazdów latami stało w stodołach. Niektóre były w opłakanym stanie, a tu zostały odnowione. Część na taką renowację dopiero czeka - dodaje Arkadiusz Barczyk, jeden z Polaków, którzy są w stowarzyszeniu prowadzącym muzeum.
Muzeum to kopalnia ciekawostek. Obok sań i powozów stoi drewniana taczka. Stając przy niej, przewodniczący stowarzyszenia się uśmiecha. - Służyła nie tylko do wożenia ciężkich rzeczy, ale taką taczką rozwożono też ludzi, którzy w karczmie wypili za dużo alkoholu i nie byli w stanie dojść do domu - opowiada.
Stary ford, polski fiat i auto z kurami
Prawdziwe serce muzeum to jednak przestronne pomieszczenie ze starymi samochodami. Dumą kolekcjonerów jest Ford z 1923 r. z rejestracjami Palma de Mallorca. - To nasze najstarsze auto - mówi Eddi Geiger i pokazuje drewniane koła samochodu.
Uwagę Polaków zawsze zwraca wymuskany polski Fiat 126p. To auto z prywatnej kolekcji Arkadiusza Barczyka. Spostrzegawczy z pewnością zauważą, że samochód nie ma lusterek. - Tak te „maluchy” wyjeżdżały z fabryki. To jest model z pierwszej serii produkcji, a niemal wszystkie detale są oryginalne, oryginalny jest też kolor. Mam nawet pierwsze dokumenty sprzedaży tego samochodu – opowiada Arkadiusz Barczyk.
W muzeum można też podziwiać DKW, Roadstery, Wolseleya, ale też Wartburgi czy Ładę Żiguli. Naszą uwagę zwraca sportowy Karmann Ghia, ponieważ za jego szybą stoją… kurczaki. Jeszcze większe zdziwienie jest, kiedy zaglądamy do środka: na siedzeniach są sztuczne kury, leżą jajka. Arkadiusz Barczyk szybko rozwiązuje zagadkę. - To auto przez lata stało w stodole i pełniło funkcję kurnika kurniku, chodziły po nim kury, dziobały i drapały tapicerkę, co zresztą widać. Postanowiliśmy na ekspozycji to pokazać, bo wiele z tych aut spotkał podobny los, stały przykryte słomą, rdzewiały w stodołach - mówi.
Piętro muzeum to z kolei wielka gratka dla fanów motocykli, ale też gadżetów z minionej epoki (jest tu nawet stylizowana scenka z kempingu). Stoją tu m.in. doskonale zachowane Jawy czy Simsony. Ciekawostką jest bez wątpienia zestawienie motocykla BMW z jego wschodnioniemiecką wersją, czyli Simsonem AWO 425. Zwiedzający z Polski z pewnością nie przejdą obojętnie obok kultowego motoroweru Komar.
Muzeum zaprasza wszystkich na majówkę
Obecnie muzeum na co dzień można zwiedzać tylko po wcześniejszym umówieniu się, dlatego dni otwarte, które zaplanowano na 3 maja to wyjątkowa okazja, aby zobaczyć całą ekspozycję i skorzystać z wyjątkowych atrakcji, które na ten dzień zaplanowano. W całą akcję aktywnie włączyli się uczniowie Niemiecko-Polskiego Gimnazjum w Löcknitz którzy tego dnia będą zbierać pieniądze na organizację jubileuszu szkoły - na ten cel pójdą między innymi pieniądze zebrane z przejażdżek oldtimerami. Polscy uczniowie będą też przewodnikami dla odwiedzających z Polski.
- Podczas dni otwartych dzieci będą mogły zwiedzać muzeum za darmo, więc tym bardziej zapraszamy całe rodziny. Bilet dla osoby dorosłej będzie kosztował 5 euro - mówi Arkadiusz Barczyk.
3 maja przed muzeum odbędzie się także lokalny pchli targ, będzie można kupić domowe ciasta i napić się dobrej kawy. Więcej szczegółów całego wydarzenia muzeum poda przed majówką.
Informacje na temat muzeum można znaleźć na stronie: www.oldtimer-krackow.de
Komentarze