Sobotni konkurs główny SZPAK-a (sobota, 17.11.2012r.) upłynął zdecydowanie pod znakiem testosteronu, będąc nie jako odpowiedzią na poprzedzający go babski program i kontynuacją ruchu uciśnionych samców, zapoczątkowanego przez zwycięstwo Kacpra Rucińskiego.
Zobacz też: Baby (nie) zesłał Bóg, czyli drugi dzień SZPAK-a
Nawet przeprowadzony wcześniej kabaretowy turniej piłki nożnej nie rozładował drzemiącej w samcach energii, choć w czasie meczu bez ofiar się nie odbyło, więc i do śmiechu trochę mniej powodów. Złamana noga i nos - to tylko niektóre ze szkód, które ponieśli piłkarze z innych drużyn w starciu z reprezentacją Urzędu Miasta (ale czy ktoś był się wstanie przebić przez urzędniczy mur bez ponoszenia szkód materialnych i w materii własnej?).
W Teatrze Lalek Pleciuga panowie wprost obnażali się na scenie, a jeśli prać pod uwagę mały pokaz bielizny Grzegorza Dolniaka, to tu już ucieka nam nawet przenośne znaczenie tego zwrotu. Niemniej jednak, należy podkreślić, że nie tylko widok Grzegorza, ale i cały występ Szarpaniny (Wigry 3, czyli składak też program) był smakowitym deserem po daniu właściwym, czyli po prezentacji 5 uczestników tegorocznego konkursu, który poprowadził Piotr Gumulec (kabaret Chyba), sprawnie się gimnastykując w sowich konferansjerskich zapowiedziach- jednak nazwisko do czegoś zobowiązuje!
Wśród konkursowych występów nie było takiego, który w sposób rażąco negatywny odstawałby od reszty. Czuło się jednak, że w sposób szczególny pewne kabarety bardziej trafiły w gusta publiczności, bo jak tu na ten przykład nie pokochać dwóch Panów 30+ (kabaret K2), którzy sami deprecjonując się do poziomu małych bobo, skutecznie pobudzili instynkty macierzyńskie u widzek zebranych w Pleciudze, albo jak oprzeć się Michałowi Kempie, który już na wstępie rozdał wśród publiczności kanapki i inne dobra (sic! dosłownie otarłam się o puszkę pasztetu, którą wprost z przed nosa zwinął mi siedzący obok Jegomość! Chyba że chciał moją cześć ratować, bo trzymanie przed sobą etykietki z napisem pasztet, mogłoby być źle odebrane przez widzów wieczornej Kroniki- w takim przypadku, DZIĘKUJĘ Ci mój anonimowy bohaterze!). Czołówka Piekła, Tiruriru, Ścibor Szpak także zaprezentowali programy, które wzbudziły nie jeden zaśmiew, aczkolwiek może nie do końca trafiły one w moje kabaretowe gusta.
Nie znaczy to jednak, że żaden z nich nie zostanie tegorocznym zwycięzcą! Niezbadane są wyroki boskie, a w tym przypadku mamy takich pięciu na sędziowskim Olimpie (Marylka Litwin-Sobańska, Henryk Sawka, Abelard Giza, Jarek Marek Sobański, Bartosz "Edziu" Kasperkowicz), którzy jako jury zaprezentują nam na dzisiejszej gali finałowej, swój werdykt. I to jedyny pewnik niedzielnego wieczoru, bo reszta to jak zwykle zagadka, której rozwiązania już się nie mogę doczekać!
Komentarze
1