Legendarny napastnik Pogoni Szczecin cierpi na stwardnienie zanikowe boczne. – Choroba postępuje – przyznaje Dymkowski w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl. Popularny „Dymek” podkreśla jednak, że jest w lepszej sytuacji niż część chorych. W byłym napastniku Pogoni Szczecin wciąż widać hart ducha sportowca.

Wyjątkowego „kopa” do działania dał Dymkowskiemu charytatywny mecz z udziałem byłych zawodników Dumy Pomorza.

– Przyjechało wielu znakomitych piłkarzy. Również tych, z którymi walczyłem na boisku, ale też wielu moich byłych kolegów, których dawno nie widziałem. Czułem tę więź i zjednoczenie, zdecydowanie – przyznaje napastnik.

Ciągła walka z chorobą 

Robert Dymkowski o tym, że zmaga się z chorobą, przyznał publicznie w 2023 roku. Wówczas trener kobiecej Pogoni Szczecin dokończył sezon ligowy i rozpoczął kolejny mecz. Tym razem przeciwko chorobie, która odmieniła jego życie.

– Jest to rzadka choroba i dosyć ciężka. Oczywiście indywidualnie każdy przechodzi ją w różny sposób. To są ciężkie przypadki. Ci ludzie bardzo mocno cierpią. Też się z nimi utożsamiam. Ja sobie jeszcze jakoś daję radę. U mnie chorobą postępuje inaczej – trochę bardziej kończynowo. Nie mam zaatakowanych mięśni oddechowych ani przełykowych. Właśnie dlatego zależy mi na wsparciu innych chorych. Takim osobom trzeba poświęcić dużo czasu. Zaangażowane są całe rodziny – opowiada Dymkowski.

Nie ma lekarstwa na stwardnienie zanikowe boczne. Można jedynie opóźnić postępowanie choroby. Poprawa jakości życia i rehabilitacja pozwolą Dymkowskiemu na radzenie sobie w życiu jak najdłużej samodzielnie. Choroba odebrała byłemu napastnikowi Pogoni Szczecin siłę rąk. Mężczyzna porusza się na wózku inwalidzkim.

„Liczę, że w końcu jakiś puchar stanie w tej gablocie”

„Dymek” cały czas śledzi jednak rozgrywki Ekstraklasy i poczynania w niej Pogoni Szczecin. Legenda Dumy Pomorza zachęca piłkarzy do walki i pokazania zaangażowania w finale Pucharu Polski przeciwko Wiśle Kraków. Ten mecz już 2 maja na Stadionie Narodowym w Warszawie.

– Wybieram się na finał. Liczę na to, że chłopcy zrobią nam miły prezent i w końcu jakiś puchar stanie w tej gablocie. Nam się kiedyś nie udało. Trzymam kciuki. Ten sport jest cały czas ze mną – mówi z uśmiechem na twarzy Robert Dymkowski.

19 maja mistrz olimpijski Robert Korzeniowski weźmie udział w specjalnym marszobiegu na Jasnych Błoniach zatytułowanym „Idziemy dla Dymka – Nie będziesz szedł sam”. Dochód z wydarzenia zostanie przeznaczony na pomoc Robertowi Dymkowskiemu. Na majowy marszobieg obowiązują zapisy na https://www.protiming24.pl/startmeta/25DDA199/registration/