Sezon żeglarski dopiero co został zainaugurowany, a na przystaniach już jest gwarno. Ludzie przygotowują swoje łódki do ponownego wyjścia na wodę. O tym, że nasze województwo ma ogromny potencjał żeglarski i jak popularna w regionie jest to forma spędzania czasu rozmawiano podczas programu „18:03”.

Gościem piątkowego wspólnego programu Radia SuperFM i portalu wSzczecinie.pl „18:03” był Marcin Raubo – Prezes Zachodniopomorskiego Związku Żeglarskiego, przedsiębiorca i promotor żeglarstwa. Podczas rozmowy dyskutowano m.in. o tym, czy Szczecin to dobre miejsce, by zabierać się za sporty i rekreację wodną.

– Mamy mnóstwo potencjału. Pomorze Zachodnie daje najlepsze warunki do uprawiania żeglarstwa w Polsce. Może to i nieskromna teza, ale taka jest prawda. Mamy do zaoferowania żeglarzom to, co inne rejony mają tylko w wycinkach – zauważa Raubo. – Nasze województwo to potężny potencjał wody śródlądowej. Mamy Zalew Szczeciński, jezioro Dąbie, Miedwie. Mamy kilka fajny rejonów usianych tysiącami jezior, czy to w okolicach Złocieńca, Drawska, Ińska czy Szczecinka. W naszym związku jest zrzeszonych 60 organizacji, więc jesteśmy stowarzyszeniem prężnym, a to pokazuje potencjał klubowy regionu. U nas jest po prostu gdzie pływać.

Przez Zachodniopomorskie przewija się cała masa niemieckich żeglarzy

Jak wskazuje Raubo, mamy bardzo długą linię brzegową, dostęp do Bałtyku. I te dwa światy żeglarskie – śródlądowy i morski – u nas w województwie się przenikają.

– I to jest fenomen. W województwie pomorskim tego śródlądzia jest mniej. Mazury z kolei to tylko śródlądówka, wody słodkie. U nas można tygodniami pływać po szlaku żeglarskim i nie wejść do tego samego portu – mówi Raubo.

Pomorze Zachodnie przyciąga nie tylko swoich mieszkańców, ale również zapalonych wilków morskich z całego pasa Polski Zachodniej. Bez problemu spotkamy też mnóstwo żeglarzy z Niemiec.

– Szczecin jest przystankiem na trasie Berlin-Szczecin-Bałtyk, więc te kilka tysięcy jachtów, które w Berlinie stacjonują w zimie, muszą siłą rzeczy tędy przepłynąć, zahaczając o jezioro Dąbie, o Trzebież, Nowe Warpno – tłumaczy Raubo.

„Z czystym sumieniem można powiedzieć, że samorząd robi bardzo dużo”

Raubo zauważa również, że kiedyś kultura żeglarska cieszyła się większym zainteresowaniem, na co wpływ miał morski charakter Szczecina.

– Abstrahując już od przekonania, że leżymy nad morzem, to jednak skala stoczni szczecińskiej w czasach jej świetności i zakładów, które były związane z gospodarką morską, powodowały, że miasto tym żyło. Świętowaliśmy wodowania statków, uczestniczyliśmy w imprezach regatowych. Obawiam się, że te czasy już nie wrócą. Ale na pewno z czystym sumieniem można powiedzieć, że samorząd robi bardzo dużo. Wspiera żeglarstwo, widzi potencjał. Próbuje budować na tym ciekawe rzeczy – przyznaje Raubo.

Na pewno zainteresowanie wodą i możliwością spędzania na niej czasu rośnie w trakcie chociażby finałów The Tall Ships Races czy zeszłorocznej, pierwszej odsłony imprezy Żagle 2021.

– Co prawda mamy napływ świeżej krwi, bo żeglarstwo jako lifestyle staje się coraz modniejsze. Ludzie szukają ciekawych sposobów na życie i żeglarstwo to oferuje. Covid był w naszym przypadku znakomity, bo po zamknięciu w domu, ludzie chcieli wyjść na powietrze – mówi Raubo.

Zarazem wskazuje, że cały czas trzeba zabiegać o zainteresowanie młodzieży. – Dzisiaj żeglarstwo musi konkurować z karate, szachami, programowaniem, angielskim, Netfliksem. Pewnie dlatego trudniej utrzymać młodzież przy żeglarstwie.