„W żadnym momencie moją intencją nie było obrażanie żadnego z członków załogi Tramwaje Szczecińskie” – zapewnia prezes spółki Krystian Wawrzyniak. „W piątek osobiście wytłumaczyłem się przed częścią motorniczych ze swoich słów”.
W piątek przed południem do redakcji trafiło oświadczenie, w którym przeprasza za swoją wypowiedź. Jak zapewnia, w żadnym momencie jego intencją „nie było obrażenie żadnego z członków załogi Tramwajów Szczecińskich”.
„Bardzo serdecznie przepraszam za moją niefortunną wypowiedź podczas Komisji ds. Gospodarki Komunalnej. W żadnym momencie moją intencją nie było obrażenie żadnego z członków załogi Tramwajów Szczecińskich. Zdaję sobie sprawę z tego jak ważną i ciężką pracę wykonują motorniczowie. Wiem, że potrzebują konkretnych rozwiązań, które poprawią ich sytuację zawodową. Moje zbyt daleko idące uproszczenie mogło wprowadzić mylne wrażenie lekceważenia zarówno samych pracowników jak ich problemów” – czytamy.
Jednocześnie prezes Wawrzyniak uważa, że poruszone przez niego delikatne kwestie „zostały błędnie zinterpretowane”. Raz mówił, że egzamin z kierowania tramwajem jest „bardzo trudny”, z drugiej strony określił motorniczych „prostymi ludźmi”. Narzekał, że ciężko przekonać młodych do zawodu, których interesuje tylko praca biurowa. Mówił, że kiedy motorniczy nie dostanie takiego grafiku jak chce, to „pójdzie do psychiatry, powie, że ma mroczki przed oczami i bez kichnięcia dostanie zwolnienie”.
„W piątek osobiście wytłumaczyłem się przed częścią motorniczych ze swoich słów i skrótu myślowego, którego użyłem. W najbliższych dniach planuję wizytę w drugiej zajezdni, żeby tam również powiedzieć dokładnie to, co miałem na myśli. Mam świadomość jak zabrzmiała moja wypowiedź, jednak zapewniam, że nie chciałem nikogo obrazić ani skrzywdzić słowami” – zapewnia Krystian Wawrzyniak.
Komentarze
90