To miejsce, które łączy w sobie brunche z latynoskim twistem, słodkości prosto od szczecińskich cukierników i jasną przestrzeń inspirowaną lokalami prosto z Ameryki Południowej. Latin Brunch to nowe miejsce na gastronomicznej mapie Szczecina, które znajdziemy przy wyremontowanej alei Wojska Polskiego.
Kiedy otwieramy drzwi do lokalu przy alei Wojska Polskiego 26, w oczy rzuca się przede wszystkim jasna przestrzeń wypełniona egzotycznymi akcentami w postaci roślin, rzeźb, dekoracji. Za wystrój Latin Brunch odpowiedzialny jest Marco, który inspiracje czerpał z dobrze znanych lokali w Ameryce Południowej.
Dania, które można jeść o każdej porze dnia
– Jak do tego doszło, że otworzyliśmy drugi lokal? Sam nie wiem – śmieje się Łukasz Kasprzyk z Buenas Buenas. Ci, którzy znają punkt z Rayskiego dobrze wiedzą, że panowie potrafią bardzo dobrze oddać południowy klimat. To właśnie w ich kawiarni można napić się kawy prosto z kolumbijskich plantacji, a wszystko za sprawą wieloletnich przyjaźni z plantatorami.
Po kawiarni z Rayskiego zdecydowali się na drugi, ale jednak zupełnie inny lokal, którego specjalnością są brunche.
– Przychodzi kolej na pokolenie obecnych trzydziestolatków, aby wzbogacać miasto tym, czym sami inspirowaliśmy się i doświadczaliśmy przez lata. Eksperymentujemy, czy Szczecin tego potrzebuje. Pomimo, że koncept brunchowy jest znany w Polsce, to wciąż jednak przez niektórych mylony. Ludzie, którzy prowadzą tego typu gastronomie, bardzo często skupiają się przede wszystkim na śniadaniach. To, co znalazło się w naszej karcie, można jeść przez cały dzień – podkreśla Łukasz.
Brunche z latynoskim twistem
W Latin Brunch czekają nie tylko klasyczne jajecznice czy sałatki, ale i brunche z latynoskim twistem. Są Arepy, czyli pulchne placki kukurydziane nadziewane szarpaną wołowiną, kurczakiem lub soczystą masą z ciecierzycy. Tylko tutaj w Szczecinie możemy skosztować wariacji na temat Patacones, czyli smażonego, zielonego banana.
– Kuchnia z północnej części Ameryki Południowej nie jest ostra, za to bardzo przyjazna i myślę, że zasmakuje Polakom. Niech nie martwią się jednak fani europejskich smaków. Każdy będzie zadowolony – zapewnia Łukasz.
Słodkości od szczecińskich cukierników
Ale nie samymi śniadaniami i brunchami „żyje” Latin Brunch. Smakosze słodkości nie powinni być rozczarowani, bowiem Łukasz i Marco nawiązali współprace ze szczecińskimi cukiernikami i… projektantką Sylwią Majdan.
– Mamy słodkości od Malinowych Deserów z Ryneczku Pogodno, wypieki Sernikowelove i DekoCzary. Z Sylwią Majdan opracowaliśmy kawę na mleku owsianym z cynamonem i kardamonem. Bez cukru ani innych wzmacniaczy smaku. Łączymy wszystko, co w Szczecinie jest najlepsze – podkreśla nasz rozmówca.
Wieczory w rytmie latino
Na tym jednak nie koniec. Weekendowe wieczory w Latin Brunch upływają także w rytmie latino i reggaeton.
– Znajdujemy się w samym centrum miasta, przy alei Wojska Polskiego, która odzyskała swoją przestrzeń. Dokładnie to samo mamy w tym lokalu. Goście mają przestrzeń, stoliki nie są ułożone jeden na drugim. Mamy wygodne fotele, które wręcz zapraszają do rozmów i po prostu dobrego spędzania czasu. Zarówno rano, jak i wieczorem – zaprasza Łukasz Kasprzyk.
Marco i Łukasz pokazali już w Buenas Buenas na czym polega południowa gościnność. – Ludzie pokochali naszą kawiarnię, ponieważ czują się w niej po prostu zaopiekowani. Tutaj będzie tak samo – zapewnia.
Komentarze
27