Każdy, kto czuł, że wakacje nie dostarczyły mu wystarczającej dawki ekstremalnych wrażeń muzycznych, w piątek dostał w Kontrastach idealną okazję by to nadrobić. Za nami kolejna odsłona Burn Your Hate.
Impreza rozpoczęła się kilka minut przed godziną dwudziestą, kiedy to na scenę weszli członkowie zespołu The Throne. Występ do gustu przypaść mógł fanom Isis i entuzjastom podobnych klimatów. Ciężka atmosfera, monotonia i pozorna statyczność kompozycji – wszystko było zgodnie z kanonem gatunku. Bardzo mi brakowało na mapie szczecińskiej sceny kogoś takiego. Kapela, ustami wokalisty, podzieliła się informacją, że już wkrótce zespół udostępni swój materiał do odsłuchania na swoim profilu w serwisie MySpace. Czekamy zatem.
Po krótkiej przerwie przed publicznością zameldowali się muzycy z Godsend. Kapela, po dłuższej chwili milczenia ponownie, w odświeżonym składzie zaprezentowała mieszankę starego i nowego materiału. Efektem był naładowany sporą dawką energii występ. Garstka entuzjastów podscenicznych szaleństw rozkręciła nawet małe pogo. Widać było, że panowie cieszą się graniem, co Marcin Galicki, wokalista, z rozczulającą szczerością skwitował stwierdzeniem, że w głębi duszy i pod jajami czuliśmy, że jednak musimy napierdalać.
Koncert zamknął Nikt. Po raz pierwszy od niepamiętnych czasów w swoim pierwszym, oryginalnym składzie. Podobnie jak w przypadku swoich poprzedników wyszło mocno, dynamicznie. Publiczność pytana o wrażenia wyrażała same pochlebne opinie.
Jedyne co mogło martwić to może nie dramatycznie niska, ale będąca rozczarowaniem w porównaniu do poprzednich edycji frekwencja. Miało to wprawdzie swoje plusy, bo ludzi „z przypadku” nie stwierdzono, jednak tych parę osób więcej z pewnością by nie zaszkodziło. Nie zraziło to jednak cytowanego już Marcina, który jest również organizatorem imprezy: Plan był taki, żeby zrobić tak zwane rozciągnięcie kości Burn Your Hate. Pierwszą imprezę po dwóch latach przerwy, gdzie nie będzie żadnych grubszych inwestycji, sprowadzania kapel, bo nie wiadomo jak Szczecin dzisiaj na to zareaguje.
Waldek Kulpa i Kontrasty to jest na ten moment, jakby nie patrzeć, jedyna opcja w tym mieście żeby zrobic cokolwiek. Nie wierzę, żeby jakikolwiek garażowy band był w stanie wyłożyć na dzień dobry kasę, jaką trzeba dać na wynajem sali w Szczecinie (poza Kontrastami - przyp.red.) - dodał jeszcze zapytany o lokal wokalista Godsend.
Kolejna odsłona Burn Your Hate najprawdopodobniej jeszcze w tym roku. Czekamy!
Komentarze
2