Chce wielofunkcyjnego toru kolarskiego i potwierdza, że rozmowy na ten temat już trwają. Szef komisji sportu w szczecińskiej radzie miasta, Marek Kolbowicz, zdradził portalowi wSzczecinie.pl, że zamknięty tor kolarski może zyskać drugie życie. Będą do tego potrzebne środki zarówno samorządowe, jak i ministerialne.

– W środku tego toru możemy sobie wymyślać, co chcemy – mówi radny Kolbowicz. – To od nas zależy. Na przykład, jeżeli byśmy zrobili mobilny skatepark i postawili 6 klatek do padla, to zrobilibyśmy z tego taki obiekt multisportowy. Żeby nie żyć tylko kolarstwem. Jeżeli już iść, to grubo. W żargonie młodzieżowym: „albo grubo, albo wcale”. Chodzi o to, żeby nie przykrywać tylko toru samego i nie narażać się, że podczas deszczu wiatr zawieje. Jeżeli zadaszymy cały tor, to on może żyć przez 12 miesięcy w ciągu roku. To ma rację bytu.

Tor kolarski jest solą w oku urzędników

Jeszcze do niedawna kolarze torowi ze Szczecina martwili się, że miejscy radni chcą „zaorać” teren przy alei Wojska Polskiego, a w miejscu toru postawić osiedle mieszkalne. Ich wątpliwości nie były bezpodstawne. W kuluarowych dyskusjach z częścią radnych słychać, że poddają oni w wątpliwość sens remontu obiektu dla kolarzy. Jako powód wskazują małe zainteresowanie torem. Właśnie dlatego szczecińscy urzędnicy rozmawiają o bardziej zaawansowanym projekcie. Jak komentuje Kolbowicz, wszystko jest jeszcze w fazie dyskusji wewnątrz urzędu miasta.

– Podejmiemy się tego, żeby zrobić koncepcję na tor. Nie będzie to tylko tor kolarski. Chcemy, żeby to był multidyscyplinarny obiekt – bardzo mobilny. Jeżeli będzie trzeba zagrać tam w koszykówkę, to zagramy w koszykówkę. Jeżeli będzie trzeba postawić lodowisko, to to zrobimy – mówi złoty medalista olimpijski.

Jednocześnie chcą remontować dach

Miasto Szczecin w sierpniu 2024 roku złożyło dokumenty i po raz czwarty stara się o dofinansowanie remontu dachu toru kolarskiego. Przypomnijmy, obiekt został zamknięty jesienią 2021 roku właśnie z powodu uszkodzenia konstrukcji dachu. Od tej pory szczeciński welodrom niszczeje. Jeżeli nie uda się zdobyć dofinansowania na remont dachu, to miasto rozpocznie wdrażanie planu związanego z gruntowną przebudową obiektu dla różnych dyscyplin sportowych. W obu scenariuszach potrzebne są środki z ministerstwa.

– Kiedyś ktoś zapytał mnie, co chciałbym zrobić dla naszego miasta i odpowiedziałem: wykorzystać do maksimum naszych ministrów. Takich sytuacji nigdy nie mieliśmy. Mamy dużą szansę, żeby… przepraszam za kolokwializm, żeby wykorzystać pana ministra. Mamy po to ministra ze Szczecina, żeby dbał o nasze miasto. My go przecież wybraliśmy – przekonuje Marek Kolbowicz.

Chodzi o ministra sportu Sławomira Nitrasa. Jego imię i nazwisko przewija się w wielu wypowiedziach szczecińskich samorządowców. O szefie resortu sportu wspominał także prezydent Szczecina Piotr Krzystek, kreśląc priorytety na obecną kadencję.

– Mam nadzieję, że będziemy w stanie wesprzeć przebudowę toru kolarskiego, przebudowę centralnego kortu przy alei Wojska Polskiego oraz bazę ośrodka wioślarskiego na wyspie AZS-u. Przed nami także budowa nowej trybuny oraz poprawa jakości płyty stadionu Świtu Skolwin. Oczywiście te cele mogą być realizowane pod warunkiem, że mamy na nie środki – wyliczał w maju Piotr Krzystek.

Tymczasem kolarze torowi ze Szczecina do codziennych treningów wykorzystają między innymi ścieżki rowerowe w Niemczech. Zawodnicy ze stolicy Pomorza Zachodniego regularnie zdobywają laury na poziomie mistrzostw Polski. Zdarzają się im także medale na poziomie europejskim.