Licząca ponad 100 lat łukowa brama dawnego cmentarza ewangelickiego przy ul. Chocimskiej w Żydowcach została doszczętnie zniszczona. – Wszystko wskazuje na to, że doszło do tego w wyniku nieumiejętnego operowania ciężkim sprzętem budowlanym – mówi Michał Dębowski, miejski konserwator zabytków. Generalny wykonawca prowadzonej tuż obok inwestycji torowej zaprzecza jednak, że brama runęła w wyniku ich prac.
O zniszczeniu zabytkowej bramy (jest wpisana do gminnej ewidencji) poinformowali w sobotę mieszkańcy Żydowiec. Od razu wskazywali, że musiały się przyczynić do tego wykonywane po sąsiedzku roboty budowlane.
– Ewidentnie widać, że ciężki sprzęt manewrował w pobliżu bramy. Są wyraźne ślady. Mur nie był aż tak pochylony, żeby sam runął. Coś musiało się przyczynić do jego przewrócenia. Trudno mi jednak rozstrzygać, co było bezpośrednim powodem – mówi Marta Saranek-Żurawska, przewodnicząca Rady Osiedla Żydowce-Klucz.
Czy brama mogła sama się przewrócić?
Prace w okolicach ul. Chocimskiej są częścią przebudowy torów w kierunku nowego mostu postającego w Podjuchach. Na zlecenie Wód Polskich i PKP Polskich Linii Kolejowych wykonuje je spółka Budimex. Jej przedstawiciele podkreślają, że na razie żadne dowody nie wskazują na sprawstwo ich ekip budowlanych.
„Budimex SA nie identyfikuje się ze skutkami zaistniałej sytuacji. Według wiedzy Budimex SA zniszczenia nie powstały wskutek prac inwestycyjnych, jednakże w związku z zaistniałą sytuacją podjęte zostały wszelkie możliwe działania mające na celu ustalenie potencjalnych przyczyn tj. monitoring wizyjny z sąsiednich przedsiębiorstw, nagrania z lokomotyw przewoźników poruszających się po linii kolejowej, wywiad społeczny itp.” – napisali w wyjaśnieniach dla Wód Polskich, sugerując, że „nie można wykluczyć samoistnego przewrócenia się bramy”, która była w złym stanie technicznym.
Będzie zawiadomienie do prokuratury
Na miejscu zdarzenia był już miejski konserwator zabytków. Ocenił skalę zniszczeń i przychyla się raczej do hipotezy stawianej przez mieszkańców.
– Niestety charakterystyczna łukowa brama z początku XX w. obrócona została w perzynę. Wszystko wskazuje na to, że do zniszczeń doszło w wyniku nieumiejętnego operowania ciężkim sprzętem budowlanym – uważa Michał Dębowski.
Miejski konserwator zabytków przygotowuje w tej sprawie zawiadomienie do organów ścigania.
Czy jest szansa na odbudowę bramy?
Dawny cmentarz ewangelicki przy dzisiejszej ul. Chocimskiej został założony w latach 1908-09. Właśnie z tego czasu pochodził betonowy mur z charakterystyczną łukową bramą. Na cmentarzu zachowała się neogotycka kaplica wybudowana ok. 1930 roku. Właścicielem działki jest parafia rzymskokatolicka pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny z Żydowiec.
– Jesteśmy umówieni na spotkanie z konserwatorem, żeby zastanowić się, co dalej. Pomyśleć nad wiążącymi ustaleniami dotyczącymi tego terenu. Najważniejsze, żeby to miejsce przestało straszyć – podkreśla ks. proboszcz Jan Dziduch, który pełni posługę w Żydowcach zaledwie od kilku miesięcy.
– Będę robił wszystko co w mojej mocy, aby udało się odtworzyć zniszczoną bramę i fragment ogrodzenia w ramach realizowanej inwestycji, choćby ze środków pochodzących z ubezpieczenia wykonawcy – dodaje Michał Dębowski.
Cmentarz przy ul. Chocimskiej sąsiaduje z dawnym Wiskordem. Prowadzącą do niego bramę z bliska mogli oglądać wszyscy pasażerowie pociągów jadących w stronę Gryfina.
Komentarze
7