Na terenie ogrodów działkowych Gryf przy ul. Szosa Polska inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami interweniowali w sprawie dwóch dużych psów, które nie tylko przebywały na mrozie w budzie, ale… zostały w niej zamknięte. Zwierzęta miały dostęp do powietrza tylko przez mały otwór. – Jak w więzieniu. Skandaliczna sytuacja i właścicielka, która nie widzi w tym nic złego. Mamy od kilku dni zatrzęsienie telefonów w sprawie psów mieszkających przy budach i na podwórkach – mówi Karolina Winter-Zielińska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie.

W tym tygodniu temperatury regularnie utrzymują się poniżej zera. W takie dni apeluje się o otwieranie piwnicznych okienek dla kotów oraz zabieranie psów ze schronisk i podwórek do domów. Niestety nie dla wszystkich to istotna sprawa. Każdego dnia Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie bierze udział w kilkunastu interwencjach.

– Przykład z okolic Szczecina z ostatnich dni to york mieszkający na podwórku w takie mrozy. To aż nieprawdopodobne. Prowadzimy intensywne kontrole na terenie miasta, odwiedzamy ogrody działkowe i miejsca, w których wiemy, że psy żyją przy domach i w budach – mówi Karolina Winter-Zielińska z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Szczecinie.

Ostatnia interwencja była wyjątkowo oburzająca. Dwa psy zamknięte w budzie podczas mrozu.

– Psy zostały zamknięte, bo przeskakiwały przez płot i uciekały. Nie zgodziła się na odbiór zwierząt, więc będziemy kontynuować interwencję z udziałem policji i straży miejskiej. Kobieta musi niezwłocznie poprawić warunki życiowe zwierząt – dodaje Winter-Zielińska.

Jak mówią przedstawiciele TOZ, w ostatnich dniach każda godzina to nowe zgłoszenie. Najwięcej z nich dotyczy psów mieszkających w takie mrozy w budach i na podwórkach, ale pojawiły się także zgłoszenia o zmarzniętych kotach.