Klub chce zarobić na kibicach – takie głosy pojawiły się na grupach kibicowskich oraz oficjalnych profilach drużyny Wilków Morskich w mediach społecznościowych. Aktualni mistrzowie Polski walczą o obronę tytułu. W rywalizacji do czterech zwycięstw zagrają z Treflem Sopot. Szczeciński klub właśnie uruchomił sprzedaż biletów na spotkania w hali Netto Arena. Część kibiców jest zszokowana ich cenami.
Osoby, które po raz pierwszy wybiorą się na mecz Wilków, muszą liczyć się z kosztami w wysokości 100-130 złotych za bilet. Są jednak zniżki. Mogą na nie liczyć między innymi karnetowicze. Posiadacze karnetów na mecze Kinga Szczecin z rundy zasadniczej otrzymują 40% zniżki na zakup biletów na mecz finałowy. Natomiast posiadaczom biletów z meczów play-off Kinga Szczecin w 2024 roku przysługuje 20% zniżka na zakup biletów na finałowe starcia. Każdy kod z biletu uprawnia do zakupu jednego biletu zniżkowego.
Internauci dali wyraz niezadowoleniu
W sieci przeczytamy wiele krytycznych dotyczących cen biletów.
„Ja dziękuję i odpuszczam. Powodzenia sąsiedzi, ale jak dla mnie to przegięcie z tymi cenami. Na mecze ze Spójnią ceny były duże, a co dopiero teraz?! Pamiętajcie, nachapać się łyżką, a nie chochlą!” – skomentował Hubert.
„Wybieram się na mecz do Sopotu. Bilety 2+1 dziecko na przyzwoite miejsca wyniosły mnie 105 zł. U nas będę musiał zapłacić 3 razy więcej. Tym razem frekwencji nie podniosą nam kibice ze Stargardu, jak to było na półfinałach” – uważa Mariusz.
„Poniosło was z tym cenami… dziękuję obejrzę w telewizji” – zakomunikował Marcin.
Pojawiły się także głosy wsparcia dla decyzji szczecińskiego klubu. „Weźcie proszę pod uwagę, że jak sądzę, zdecydowana większość budżetu klubu idzie na pensje zawodników i ograniczonej liczebnie kadry” – kontruje Maciej.
„Nie gramy na kredyt”
Rzecznik prasowy Wilków Morskich, Przemysław Sierakowski, który odpowiada między innymi za komunikację z kibicami, wysokie ceny biletów tłumaczy rozwojem organizacji.
– Trudno nam w Szczecinie odpowiedzieć, dlaczego bilet na finały kosztuje w Sopocie 60 złotych. Wiemy, dlaczego u nas bilety kosztują tyle, ile kosztują. W Szczecinie nikt nigdy nie grał na kredyt i nigdy nikt nie będzie w ten sposób budować sukcesu sportowego. Ceny naszych biletów są porównywane do cen biletów w Sopocie, ale prosimy też zwrócić uwagę na cennik biletów na mecze Śląska Wrocław na fazę play-off we Wrocławiu. Te kształtowały się podobnie do tych, które my mamy dzisiaj w Szczecinie. Dodatkowo nie było żadnych zniżek – tłumaczy Sierakowski.
Przedstawiciel Kinga Szczecin odniósł się także do zarzutów o faworyzowanie „stałych bywalców” meczów Wilków Morskich.
– Nowi kibice są nam oczywiście niezbędni, ale to oczywiste, że podczas finałów zainteresowanie będzie największe. Historia z ubiegłego roku pokazuje, że przez wielkie zainteresowanie „nowych” kibiców czasem nie starczyło miejsc dla tych kibiców, którzy byli z nami od początku. Obecna polityka cenowa ma to nieco ograniczyć. Zależy nam na tym, aby to w pierwszej kolejności „stali bywalcy” mogli zakupić swoje bilety i być w kluczowej fazie sezonu z nami. Stąd też korzystniejsze ceny dla takich kibiców. Czy zniechęcamy nowych kibiców? Ocenimy po finałach. Na ten moment wiemy tyle, że w zamkniętej sprzedaży dobijamy do pierwszego tysiąca sprzedanych biletów. To z pewnością lepszy wynik niż ubiegłoroczny w przypadku meczu numer trzy finałów. [...] Wiele klubów czeka na taki sukces kilkadziesiąt lat. Idziemy małymi kroczkami, nie gramy na kredyt, zespół na takim poziomie po prostu kosztuje. Jeśli jest sukces sportowy, to klub, aby się dalej rozwijać, potrzebuje zwiększyć budżet na kolejny sezon – wyjaśnia.
Za co płacą kibice?
Warto spojrzeć na szerszy kontekst. Drużyna, której właścicielem jest szczeciński biznesmen Krzysztof Król, zadebiutowała w Polskiej Lidze Koszykówki w sezonie 2014/2015. Przez lata była ligowym średniakiem. Wilki Morskie ze wsparciem miasta oraz przede wszystkim prywatnych środków Króla uchodziły za przyzwoity zespół. Można powiedzieć, że jako organizacja Wilki szukały swojej drogi. W zespole ze Szczecina przewinęło się wielu zawodników zza oceanu. Były również sezony, w których w osiąganiu sukcesów mieli pomóc koszykarze z Litwy. Wśród kibiców często padał argument, że King nie ma stałej kadry. Koszykarze często byli nazywani „najemnikami”. Pojawiali się w Szczecinie, „zgarniali czek” i wyjeżdżali grać w bardziej atrakcyjnych ligach. Z kolei Krzysztof Król – prywatnie właściciel hurtowni papierosów „King” – inwestował środki w rozwój koszykówki w mieście i był cierpliwy wobec stagnacji jego zespołu. „W Szczecinie oszukiwania czy mataczenia nie było, a klub pieniędzmi chętnie się dzielił. No i nie brakowało takich, którzy potraktowali go jak dojną krowę. Agentów, zawodników, trenerów, innych osób” – pisał w czerwcu 2023 roku o właścicielu klubu Przegląd Sportowy.
Kwoty zainwestowane przez lata są w dużej mierze tajemnicą przedsiębiorstwa. W sezonie 2022/2023 udało się jednak zbudować drużynę, która wskoczyła na mistrzowski poziom. Trener Arkadiusz Miłoszewski wstrząsnął szatnią. Postawił graczom swoje warunki. To nie spodobało się niektórym zawodnikom, ale sternik Wilków wiedział, co robi. Odsiał ziarno od plew.
– Nie będę się wahał i jeżeli będzie trzeba kogoś usunąć z zespołu, to to zrobię. Nawet jeżeli byłoby to bardzo obciążające finansowo dla drużyny. Miałem tutaj na myśli zawodników najlepiej zarabiających i najważniejszych. Nie będę się wahał, żeby uratować zespół i własną posadę. Tak im powiedziałem. Nie będę się zastanawiał, żeby zawodników trzymać w napięciu i straszyć. Uważam, że teraz gramy lepiej. Dużo lepiej – powiedział trener w sportowej rozmowie portalu wSzczecinie.pl w marcu tego roku.
Miłoszewski otrzymał też odpowiednie wsparcie w postaci nazwisk dobrze znanych kibicom Kinga. Zac Cuthbertson, Andrzej Mazurczak, Tony Meier oraz Bryce Brown stanowili o sile zespołu rok temu. W kadrze Wilków Morskich występowali także mocni zawodnicy z Polski tacy jak Kacper Borowski czy Filip Matczak. Trzon mistrzowskiej ekipy udało się utrzymać również w tym sezonie. Zac Cuthbertson i Andrzej Mazurczak są liderami szczecińskiej drużyny. Dołączenie Amerykanów Michale Kysera i Matta Mobleya oraz reprezentanta Polski, Przemysława Żołnierewicza mocno wzmocniło rotację. Na wypożyczenie do Arki Gdynia trafił Filip Matczak.
Kontynuacja i utrzymanie kręgosłupa mistrzowskiej drużyny okazały się kluczem do walki o obronę tytułu. Ceną tego są rosnące koszty kontraktów zawodników i sztabu szkoleniowego. Organizacja zdecydowała, żeby sięgnąć po więcej wpływów z biletów za finały Orlen Basket Ligi. Kalkulacje Kinga Szczecin będzie można ocenić po frekwencji na trybunach. Pierwszy mecz w hali Netto Arena odbędzie się 5 czerwca. Najpierw zespół ze stolicy Pomorza Zachodniego czekają dwa starcia w Sopocie. Pierwsze już dziś, 31 maja.
Komentarze
7