Kura, która miała problemy z hybrydą na pazurach czy odwiedzający przyjęcie terapeuta alpak – szczecińska publiczność udowodniła, że jest bardzo kreatywna i swoimi sugestiami sprawiła, że zarówno aktorzy, jak i ona sama, bawili się doskonale. „W telewizji tego nie zobaczycie”

Inna strona szczecińskich aktorów

16. edycja festiwal SZPAK trwa w najlepsze. Po czwartkowej dawce stand-upu przyszedł czas na improwizacje, które rozpoczął szczeciński skład Brygandy Impro Show. To za sprawą Pawła Niczewskiego, Rafała Hajdukiewicza, Michała Sikorskiego i Kacpra Odrobnego publiczność miała okazję posłuchać, jak brzmiałby Piotr Kupicha, gdyby śpiewał heavy metal, lub Krzysztof Krawczyk w odsłonie artysty reagge.

– To bardzo fajna możliwość uczestniczenia w wydarzeniu, gdzie nie tylko aktorzy będący na scenie mają okazję coś pokazać, ale również widz ma szansę brać aktywnie udział. Fajne jest to, że możemy zobaczyć aktorów z różnych szczecińskich teatrów w zupełnej innej roli – mówiła jednak z widzek. – Było cudownie, jesteśmy zachwyceni. Ludzie na widowni byli wspaniali w podpowiedziach, w entuzjazmie, wspierali nas – przyznał Paweł Niczewski. – Każdy z nas jest z innego teatru i występy impro to jest fantastyczna możliwość i rzadka okazja, by razem coś zrobić.

„Tego nie można opisać, to trzeba zobaczyć”

Druga część piątkowego wieczoru przyniosła jeszcze większą dawkę śmiechu. Silny kwartet w składzie Piotr „Guma” Gumulec, Jakub Krzak, Krzysiek Wilkosz oraz Bartosz Gajda czerpali garściami z sugestii publiczności. I tak widzowie mogli usłyszeć historię opowiadaną po jednym słowie przez artystów o kurze mającej problem z hybrydą na paznokciach. Byli świadkami przezabawnej próby wytłumaczenia się szefowi, dlaczego po raz kolejny pracownik się spóźnił. Paprykarz rozsadzający budzik oraz wersja samego siebie z wczoraj w kostiumie fasolki z reklamy popularnej marki konserw brzmią jak sensowna wymówka, prawda?

– Jestem pierwszy raz na festiwalu i bardzo dobrze się dzisiaj bawiłam, nawet zostałam wybrana na scenę.. To największa w życiu zabawa, na jakiejkolwiek byłam i kiedykolwiek widziałam. W telewizji tego nie zobaczycie – zachęcała po występach pani Anita.

– Było bardzo ciekawe, osobiście najbardziej rozbawiły mnie ostatnie piosenki improwizowane – zdradził odwiedzający festiwal po raz pierwszy widz. – Tego nie da się opisać, to trzeba zobaczyć. – Nic nie zaskoczyło, wszystko było tak, jak miało być. Ludzie się bawili, my się bawiliśmy, była tzw. tugeza – podsumował Bartosz Gajda. – Improwizacja jest bardzo fajna i bardzo śmieszna. To zupełnie inna energia, ten kontakt na żywo z widownią jest mocno stresujący, ale jest mocno rozwijający. Jeżeli ktoś nie miał z tym styczności, polecam zobaczyć, a jak ktoś jest na tyle odważny, to polecam spróbować.

W sobotę ostatnia szansa, by dołączyć do tegorocznej odsłony SZPAK-a. Organizatorzy przygotowali prawdziwą wisienkę na torcie, powrót do korzeni festiwalu – poligon kabaretowy, podczas którego wystąpi Kabaret Jurki, kabaret Chyb oraz Antoni Gorgoń Grucha.