Bohaterowie opowieści Aleksijewicz są pogubieni w czasie. Nieustannie porównujący siebie stąd i siebie z kiedyś, pęknięci, niedokładnie poskładani, mają jednak zdolność przenikliwego spojrzenia. Problem w tym, że jest to spojrzenie Orfeusza, spojrzenie wstecz (w tym wypadku w głąb czaszki, w siebie).
Ich oczy napotykają na bezwzględny wzrok utraconego czasu – Meduzy, która grozi powrotem. Boją się: że przeszłość bezpowrotnie minęła, że jest już nie do odzyskania. Dawno wystygły ich ciała, jeszcze schną głowy po tańcu ostatniego dnia lata – w świecie sprzed wybuchu. Kiedyś głowa pociła się na zewnątrz, dziś poci się od środka. I jeszcze - istnieje obawa, że przeszłość znowu może stać się przyszłością. Ci ludzie stali się nosicielami traumy, wyczulonymi na katastrofę. Są prorokami nowych zagrożeń.
Sceniczna chóralna opowieść bada kondycję świata i psychiki człowieka po wybuchu, człowieka przygniecionego ciężarem trudnej przeszłości, funkcjonującego w chmurze obrazów i zdań, które przylepiły się do niego w trakcie drogi i które przyniósł ze sobą aż do: teraz, tutaj.
Komentarze
0