Pytania postawione w drugiej części serii powieści Wojciecha Burgera wreszcie doczekają się odpowiedzi. Wszystko w ostatniej (a właściwie w pierwszej) części tryptyku, która swoją premierę będzie miała 10 grudnia.
Ponad rok – tyle wydawca i autor kazali czekać fanom szczecińskiego pisarza na zamknięcie tryptyku. "Ślady na śniegu” to trzecia, chociaż chronologicznie pierwsza, część serii. W książce znajdziemy odpowiedzi na pytania, które pojawiły się przy lekturze „Ostatniego z bogów”.
I właściwie jeszcze przed ukazaniem się książki na rynku Wojciech Burger ostrzega – to nie jest powieść dla wszystkich.
Czytelnik, który nie lubi wysilać wyobraźni i oczekuje książek podobnych do tych, które już kiedyś przeczytał, raczej nie znajdzie w "Śladach na śniegu" zadowolenia. Podobnie czytelnik, który na otaczającą go rzeczywistość spogląda z zadowoleniem, dla którego historia, religia i porządek współczesnego świata jest w pełni akceptowalny, lepiej niech nie czyta dalej. Niniejsza książka jest ukłonem i podziękowaniem dla Zacharia Sitchina za przywrócenie zapomnianej, a może - niestety - rozmyślnie tajonej historii o pochodzeniu ludzi. - mówi Wojciech Burger.
Premiera „Śladów na śniegu” odbędzie się 10 grudnia w Książnicy Pomorskiej w Sali Kolumnowej o godz. 17:00. Więcej informacji nt. wydarzenia znajdziecie na stronie w serwisie Facebook. A tak było rok temu na spotkaniu „Ostatniego z bogów”:
Fragment książki „Ślady na śniegu”:
- Panu powiem, ale musi mi pan obiecać, że nikomu nie powtórzy. Obieca mi pan?
- Nie powtarzam niczego, co słyszę od państwa - zagwarantował.
- Nawet milicji z komendy wojewódzkiej, im również nie może pan tego powtórzyć - stawiała warunek.
- Obiecuję.
- Widziałam... ślad na śniegu - wyrzuciła z siebie przejęta.
- Ślad? A co w nim było takiego strasznego, że przelękła się pani? - nie rozumiał.
- On... on się zrobił na moich oczach! - kiedy to mówiła, była w emocji. - Nie zmyślam sobie! - położyła rękę na piersi, jak zwykło się czynić, kiedy chciało się przysiąc.
- Jak to "zrobił się”?
- No, zrobił! Ślad zrobił się na moich oczach, ale nie było ani buta, ani nogi ... niczego nie było! Dlatego się wystraszyłam. Jakby duch stanął przede mną, niewidzialny! - przeżegnała się szybko.
Zobacz także:
Tatuaż wyryty w świadomości – Wojciech Burger „Ostatni z bogów”
Komentarze
0