6 czerwca Stocznia Szczecińska formalnie przestanie istnieć, ale na jej gruzach może powstać mniejszy zakład również produkujący statki. Czy tak się stanie zadecydują dwa najbliższe dni – piątek i sobota. Gra jest o wysoką stawkę – pracę dla kilku tysięcy szczecinian oraz o 100 mln złotych, bo tyle jest prawdopodobnie wart wystawiony na sprzedaż majątek stoczni.

Dziewięć pakietów

Niestety, małe są szanse, aby cały majątek stoczniowy trafił w ręce jednego strategicznego inwestora. Komisja Europejska wydając wyrok na Stocznię Szczecińską nakazała dodatkowo podczas sprzedaży rozdrobnić majątek zakładu. Niedawną jeszcze wizytówkę Szczecina podzielono na dziewięć części. Najcenniejszy jest pakiet „Wulkan”, w skład którego wchodzi najnowocześniejsza część stoczni, w której produkowano największe, nawet 220 – metrowe statki. Jego wartość wyceniono na minimum 32 mln złotych.

Internetowe pakiety

Przetargi zorganizowano w nietypowy sposób. Zainteresowane kupnem majątku stoczniowego firmy będą składały swoje propozycje drogą internetową, nie mając pojęcia o ofertach konkurentów. To ma podbić cenę, którą uzyska się ostatecznie za stocznię. Firmy będą składały swoje oferty w piątek i w sobotę w godzinach od 9 do 16. Gdyby, na któryś z pakietów nie było popytu, zostaną one wystawione w ciągu trzech dni na aukcji.

Do końca maja Stocznię Szczecińską opuści ostatni pracownik.

źródło: www.gazeta.pl

KOMENTARZ: Serce się kraje, kiedy widzi się, co dzieje się ze stocznią – przez lata wizytówką Szczecina. Nie można jednak zrzucać całej winy na Komisję Europejską. Gdyby stocznia była dobrze zarządzana, nie musiałaby sięgać po pomoc publiczną, przez którą komisarz Kroes podjęła bolesną dla szczecinian decyzję. Za długo zwlekano z prywatyzacją tego zakładu. Prywatny inwestor nie pozwoliłby sobie na złe zarządzanie stocznią.

Bądźmy jednak dobrej myśli, przynajmniej do końca tego tygodnia. Może uda się uratować produkcję statków.