Sobota w mieście zdecydowanie należała do Dni Morza. Na Wały Chrobrego przybyli szczecinianie spragnieni… morskiej przygody.

Zamiast Święta Piwa?

Znają Państwo ten dowcip? Jakie święto jest zaraz po Dniach Morza? Dzień Ziemi, bo szczecinianin, jak nigdy wcześniej w roku, brata się z… glebą. Pięknie to przed laty sportretował Henryk Sawka w swoich prześmiewczych rysunkach.

Tymczasem Dni Morza, po latach nazywania ich „Świętem Piwa” odzyskują morski charakter. Na nabrzeżach Wałów Chrobrego prezentują się okazale sylwetki pięknych oldtimerów, statków i żaglówek z różnych stron świata. Sobotni dzień również muzycznie należał do morskich klimatów. Ze sceny rozbrzmiewały szanty. Nie wszystkim się to podobało. Niektórzy szczecinianie wydają się być rozczarowani Dniami Morza, ponieważ na Wałach Chrobrego nie zagościły żadne gwiazdy muzyczne znane z pierwszych stron gazet. Czy miasto wybrało słuszną drogę? Odpowiem dyplomatycznie: o gustach (muzycznych) się nie dyskutuje. Miasto postawiło na specjalizację: morze, morze i jeszcze raz morze. Również pod względem muzycznym. Nawet zmiana nazwy na to wskazuje - Sail Szczecin. Sail, czyli po polsku żagiel. Czy to był dobry pomysł? Czas pokaże.

O Dniach Morza mówiły ogólnopolskie media

Chociaż trzeba odnotować, że w sobotę Dniami Morza interesowali się nie tylko szczecinianie, ale także ogólnopolskie media jak TVN24 czy TVP. Dodatkowo pojawiające się w telewizji reklamy Szczecin Rock Festiwal, spowodowały, że nasze miasto ponownie znalazło się na rozrywkowej mapie Polski jako gorący punkt, w którym wiele ciekawego się dzieje. Dlatego może nie jest tak źle, jak przeciętnemu szczecinianinowi się wydaje?

O mniej znanych atrakcjach Dni Morza

Poza szantami było oczywiście wiele innych atrakcji. Poza zwiedzaniem statków, odbył się tradycyjny już pokaz fajerwerków oraz nowość - rekonstrukcja bitwy morskiej. Szczecinianie byli zachwyceni widowiskiem na Odrze, które odegrało ponad 100 aktorów. Organizatorów chwalono za pomysłowość.

Poza tymi znanymi dobrze szczecinianom (przynajmniej z mediów) rozrywkami odbył się jarmark w tzw. Alei Artystów. Wystawcy prezentowali wykonane przez nich rzeczy: biżuterię ze szkła, drewniane figurki, haftowane serwetki, malowane butelki, szkatułki i kompozycje z suszonych kwiatów. Poza tym można było kupić wybitą dla siebie podkowę na szczęście.

Ponadto w namiocie Igloo na Łasztowni konstruktorzy Krzysztof Mnich oraz Janusz Ostrowski budowali prawdziwą polinezyjską łódź, której wodowanie i rejsy zaplanowano na niedzielę na godz. 16. W namiocie można również się czegoś nauczyć np. jak pleść sieci a także pograć w gry komputerowe, których tematyka oscyluje, oczywiście, wokół morza.

Gratulowała prezydentowi miasta

Poza zwyczajnymi turystami Szczecin odwiedzili w sobotę goście zaproszeni przez prezydenta Krzystka m.in. wiceminister infrastruktury Anna Wypych - Namiotko, która najważniejszą imprezę stolicy Pomorza Zachodniego skomentowała w następujący sposób:

Jestem szczególnie wzruszona atmosferą panującą podczas Centralnych Dni Morza w Szczecinie. Żaglowce, okręty oldtimery, jachty, nawet nie wyobrażałam sobie, że można to święto tak wspaniale zorganizować. Gratuluję prezydentowi miasta.

Poza panią wiceminister do Szczecina zjechali również samorządowcy z miast partnerskich Szczecina tj. Berlina Friedrichshain – Kreuzberg (jedna z dzielnic stolicy Niemiec), Kłajpedy, Lubeki, Rostocku i Kingston upon Hull.