Jeżeli ktoś oczekuje po tym spektaklu pikantnych dialogów, nagości czy jakichś odważnych scen, to raczej będzie rozczarowany. Najnowsza premiera w Teatrze Współczesnym to inscenizacja, która, zgodnie z tytułem, zdecydowanie bardziej edukuje niż szokuje. Poszukiwacze sensacji i „siewcy chaosu” raczej nie znajdą tu pożywki dla swoich działań. „Edukacja seksualna” od 12 lutego jest prezentowana na Dużej Scenie.


Relacje, uczucia, ale także konkretna wiedza

Pamiętamy na pewno film Woody'ego Allena „Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale baliście się zapytać”. To komedia, która m.in. ukazywała stereotypy dotyczące tej tak ważnej sfery życia człowieka i, choć powstała 50 lat temu, to jej tematyka jest wciąż aktualna.

– Doświadczenie mojego pokolenia, jeśli chodzi o edukację seksualną w szkole, jest raczej smutne. To było wciskanie nam do głowy jakichś zabobonów, uproszczeń czy skrótów. Albo był to wstyd, bo delegowano do takiej edukacji osoby, które nie były w ogóle do tego przygotowane – mówił reżyser i autor scenariusza Michał Buszewicz na konferencji prasowej poprzedzającej premierę. – To będzie zatem przedstawienie o tym, co wiemy przypadkiem, o tym, czego dowiedzieliśmy się pokątnie, o tym momencie, kiedy trzeba o seksie mówić, ale się nie umie.

Szczeciński spektakl nie jest jednak czystą komedią (jak film Allena), choć scen humorystycznych jest w nim niemało. Ośmioro aktorów na scenie dialoguje przede wszystkim na temat relacji i uczuć, ale też przekazuje nam sporo wiedzy biologicznej i psychologicznej, konkretnej i profesjonalnej. Jacek Piątkowski jest mentorem, który oferuje nam „wykład” o cyklu menstruacyjnym i różnych mitach dotyczących seksu. Inni aktorzy inscenizują to, o czym mówi. I tak np. Arkadiusz Buszko odgrywa... śluz, a Maria Dąbrowska i debiutująca w Szczecinie, Helena Urbańska – plemniki. Poza tym otrzymujemy też m.in. scenę, w której Maciej Litkowski zwierza się ze swoich emocji, towarzyszących lekturze kolorowych pisemek („to jest niemożliwe, żeby ludzie to robili”). W spektaklu pojawia się też „Encyklopedia seksu” spełniająca życzenia...

Dynamiczna choreografia, muzyka Baascha

„Edukacja seksualna” trwa prawie dwie godziny, ale nie ma tu nawet chwili na jakieś przestoje. Rewelacyjna jest pantomima w wykonaniu pary: Wojciech Sandach – Arkadiusz Buszko, w której spotkanie przy herbatce w aluzyjny sposób piętnuje naruszanie granic intymności. To zatem nie tylko ważny, ale też artystycznie dobry spektakl. Na szczęście warstwa informacyjna czy naukowa nie zdominowały jego treści. Dynamiczna choreografia, muzyka ilustracyjna (stworzona przez Baashcha) oraz intrygująca scenografia, sprawiają, że nie jest to bynajmniej bezbarwna i nużąca lekcja, ale interaktywny, wielowymiarowy spektakl. Aktorzy mają nawet czas na bardziej luźne wypowiedzi dotyczące swoich prywatnych doświadczeń podczas researchu w ramach przygotowań i prób do premiery, namawiają też widzów do dzielenia się swoimi spostrzeżeniami czy wspomnieniami, podając numer telefonu, na który można je przesyłać.

Bardzo znaczący jest epilog „Edukacji seksyualnej”, w którym Ewa Sobiech opowiada o doświadczeniach w tej sferze z perspektywy dojrzałej kobiety. W jej monologu wybrzmiewa afirmacja dla naszej indywidualności i poczucie, że każdy może „być super” bez względu na to kim jest i ile ma lat. Cały spektakl uczy tolerancji i próbuje przebić barierę wstydu, który często związany jest z modelem wychowania i radykalną tabuizacją seksu oraz brakiem edukacji w szkołach.

Porozmawiajmy o tym, co jest dla nas istotne

Jakub Skrzywanek, dyrektor artystyczny Teatru Współczesnego, mówił podczas konferencji, że „Teatr jest od tego, żeby rozmawiać. Misją teatru jest budowanie dialogu i stwarzanie możliwości ku temu, byśmy się tu spotykali, rozmawiali o tym, co jest dla nas istotne, ale także pozyskiwali wiedzę”. Ten spektakl i działania wokół niego (dyskusje, warsztaty) mogą być przyczynkiem do bardziej otwartej i szczerej komunikacji dotyczącej seksu. Tym bardziej, że realizatorzy zadbali maksymalnie o to, by temat przedstawić w sposób nie urażający niczyich uczuć. W materiałach informacyjnych pojawia się zdanie: „W związku z tym, że język, jakim się posługujemy, rozmawiając o seksie, jest niedoskonały, w przedstawieniu pojawiają się słowa, które mogą zostać uznane za wulgarne bądź infantylne”.

Kolejne prezentacje zaplanowano na 17, 18, 19 i 20 lutego.