Kolejna odsłona cyklu. Autorka tekstu - Magdalena Dragan urodziła się w Szczecinie, a od roku mieszka w Edynburgu.

W Szczecinie nikt się nie zakochał

Edynburg jest wyjątkowo pięknym miastem, którego urok był pielęgnowany przez wieki i któremu nie oparł się ponoć nawet Hitler. W mieście krąży anegdota o tym jak Edynburg uniknął bombardowań ze względu na szczególny zmysł estetyczny przywódcy Trzeciej Rzeszy. Obawiam się, że Szczecin nie miał takiego szczęścia i przez to architektura miasta, a co za tym idzie, jego klimat jest zupełnie inny. Mimo to można zauważyć kilka rys wspólnych, albo raczej -  można zasugerować, co wspólnego mogłyby mieć te dwa miasta, gdyby chcieć skonstruować wizerunek Szczecina jako miejsca, które ma ambicje zostać kulturalną stolicą.

Edynburg - miasto, które żyje teatrem. Szczecin też może

Edynburg stolicą już jest, nie tylko Szkocji, ale także na jeden miesiąc w roku staje się stolicą dla ludzi teatru i sztuki z całego świata. Miesiące letnie w Edynburgu to nie tylko czas wzmożonego ruchu turystów, ale także ekscytujących wydarzeń – wystaw, happeningów, performance`ów, które składają się na oficjalny Edinburgh Festival oraz  nieoficjalny festiwal teatralny Fringe Festival. Nawet zwykłym mieszkańcom miasta trudno przejść obojętnie wobec tego, co dzieje się na ulicach. Radość ze święta sztuki odbywa się wszędzie i zostaje przypieczętowana nocą fajerwerków, które z roku na rok są coraz bardziej okazałe.

W Szczecinie mamy kilka bardzo dobrych festiwali teatralnych. Wystarczy wspomnieć „Kontrapunkt” , „Festiwal Artystów Ulicy” czy „Okna”. Niestety festiwale te sprawiają wrażenie nieco sennych i zamkniętych wydarzeń ( może poza Festiwalem Artystów Ulicy), dlatego może warto byłoby pomyśleć, co zrobić, aby festiwale te przyciągnęły nie tylko lokalną społeczność (choć właśnie to powinien być priorytet!), ale także osoby zainteresowane sztuką z całego kraju? Chodzi o to, żeby każdy mieszkaniec poczuł, że dzieje się w mieście coś wyjątkowego i zarażał wszystkich innych entuzjazmem i dumą z tego, że ważne rzeczy dzieją się tu i teraz. Jest to też swego rodzaju pomysł na tożsamość miasta i jego samookreślenie. Odpowiedź na pytanie: z czego możemy być dumni mieszkając w Szczecinie? Dlaczego właśnie teatru nie uczynić tym, co przyciąga do miasta i jest jego wizytówką? Oczywiście wymaga to wysiłku i pieniędzy ze strony władz miasta, ale także więcej entuzjazmu i wiary w nasze  możliwości. 

Postawić na edukację, przyciągnąć ludzi, kształcić artystów 

Edynburg, który ze względów atmosferycznych nie jest najlepszym miejscem na Ziemi jest w stanie przyciągnąć ludzi, którzy potrafią znaleźć tutaj swoje miejsce. To miasto ma specyficzny klimat, jest bardzo międzynarodowe i równie często słychać tu akcent angielski, hiszpański czy polski, co szkocki. Międzynarodowy tłum to nie tylko turyści, ale także młodzi ludzie, dla których Edynburg okazał się atrakcyjny pod względem edukacyjnym – można tu znaleźć kilka bardzo dobrych uniwersytetów, w tym, posiadające najlepszą renomę Uniwersytet Edynburski (Edinburgh University) oraz Edinburgh College of Art. Edynburg znany jest właśnie z renomowanej szkoły artystycznej i myślę, że tu leży sedno sukcesu każdego miasta. Dobre uczelnie skupiają ciekawych ludzi, którzy inicjują interesujące wydarzenia, spotkania, artystyczne przedsięwzięcia. To właśnie w ludzkim potencjale tkwi żywotność i energia miasta. Dlatego uważam, że Szczecin powinien przede wszystkim zainwestować w poprawienie standardów wyższych uczelni oraz w powstanie uczelni artystycznej, po to, żeby młodzi ludzie zainteresowani sztuką nie musieli wyjeżdżać z miasta, żeby mogli rozwijać się i tworzyć tutaj przyczyniając się także do rozwoju miasta.  

W zdrowym ciele, zdrowy duch

Można wymienić jeszcze kilka bardziej praktycznych rozwiązań, które istnieją w Edynburgu, a których na próżno szukać w Szczecinie. Trudno jednak osądzić jak bardzo wszechobecność psich odchodów, brak ścieżek rowerowych czy pasów dla taksówek, autobusów i pojazdów uprzywilejowanych są problemami specyficznymi dla Szczecina. Sądzę, że z podobnymi problemami borykają się mieszkańcy większości polskich miast, co wcale nie jest dobrym usprawiedliwieniem. Może właśnie powinniśmy poradzić sobie jako jedni z pierwszych z praktyczną stroną funkcjonowania w naszym mieście? Myślę, że to byłby dobry początek. W zdrowym ciele zdrowy duch.