„Z ustaleń w śledztwie wynika, że doszło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Urzędu Marszałkowskiego na kwotę ponad 2,7 mln zł” – czytamy w komunikacie Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zatrzymano cztery osoby reprezentujące podmioty, które podejrzewane są o wyłudzenie dotacji, a także urzędnika. „Zarzuty przedstawione przez prokuraturę są całkowicie bezzasadne” – komentuje Damian Greś, dyrektor Wydziału Współpracy Terytorialnej i Turystyki Urzędu Marszałkowskiego, który zgodził się na ujawnienie swoich danych.

Śledztwo Delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Szczecinie prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Szczecinie

Do zatrzymań doszło 21 lutego, na terenie czterech powiatów województwa zachodniopomorskiego. Podejrzani usłyszeli zarzuty dotyczące m.in. wręczania łapówek, oszustwa i przekroczenia uprawnień. Zastosowano wobec nich środki zapobiegawcze: poręczania majątkowego w kwocie od 20 do 100 tys. zł, dozór policji oraz zakaz kontaktowania się z innymi podejrzanymi w sprawie.

Z komunikatu CBA dowiadujemy się, że pracownik Urzędu Marszałkowskiego miał „przekroczyć swoje uprawnienia w celu osiągnięcia korzyści materialnych i osobistych”.

„Korzyści wręczane były w związku z realizacją projektów dofinansowanych ze środków Urzędu Marszałkowskiego w Szczecinie. Podmioty, oferujące korzyści, wprowadzały w błąd co do posiadanych środków finansowych i możliwości realizacji licznych inwestycji, co miało istotne znaczenie dla uzyskania dotacji” – piszą funkcjonariusze.

Oświadczenie zatrzymanego urzędnika

Dyrektor Greś ujawnił, że to jemu postawiono zarzuty. Nie przyznaje się do winy, o czym przekonuje w oświadczeniu na Facebooku.

„Zarzuty przedstawione przez prokuraturę są całkowicie bezzasadne, nie przekroczyłem żadnych uprawnień, nie przyjąłem żadnej korzyści majątkowej, ani tym bardziej nie przyczyniłem się do powstania szkody majątkowej we wskazanej w komunikacie kwocie.

Moje działania były zgodne z prawem, a jedynym kryterium, którym się kierowałem była dbałość o realizowanie projektów istotnych dla naszego regionu. Znacie Wszyscy moją działalność w tym zakresie i mam nadzieję, że jej dotychczasowym przebiegiem nie wzbudziłem u Was jakiejkolwiek wątpliwości dotyczącej jej intencji i charakteru.

Informuję także, że w moim imieniu zostały złożone zażalenia, zarówno na zatrzymanie, sposób zatrzymania oraz zastosowane środki zapobiegawcze. Niezależny sąd będzie rozpoznawał zasadność moich zażaleń” – napisał.

Oświadczenie Urzędu Marszałkowskiego

Do sprawy odniósł się również Urząd Marszałkowski. W opublikowanym oświadczeniu padają sugestie, że działania CBA mogą mieć podłoże polityczne.

„W związku z faktem, że nieprawidłowości będące przedmiotem śledztwa mają dotyczyć wydatkowania środków unijnych i działania na szkodę Urzędu Marszałkowskiego Województwa Zachodniopomorskiego, urząd uzyskał status poszkodowanego. Wystąpił również do Prokuratury o udostępnienie akt sprawy, gdyż jako Instytucja Zarządzająca musi mieć wiedzę, na czym ewentualne nieprawidłowości miałyby polegać. Wobec braku do dostępu do akt trudno w jakikolwiek sposób komentować sprawę.

Jednocześnie według oświadczenia złożonego pracodawcy przez pracownika urzędu, któremu postawiono zarzuty, pracownik ten nie przyznaje się do popełnienia żadnego z zarzucanych mu czynów. Dodać trzeba, że w ramach swoich obowiązków służbowych nie zajmuje się i nie zajmował na żadnym etapie przyznawaniem dofinansowania, rozliczaniem ani kontrolowaniem projektów realizowanych ze środków unijnych.

Dodatkowo w komentowaniu sprawy należy zachować daleko idącą ostrożność, gdyż wskazać należy na wysokie prawdopodobieństwo politycznych motywów śledztwa w kontekście rozpoczynającej się kampanii samorządowej. Postępowanie prowadzone jest od początku przez prokuratora Adama Gołucha, awansowanego za rządów PiS, znanego m.in. ze słynnej na całą Polskę sprawy pana Wojciecha Kwaśniaka”.