W ramach I Festiwalu Literackiego „Herbert.Reaktywacja” w sali Bogusława na Zamku Książąt Pomorskich wystąpił w piątek zespół Pustki. Niedawno wydali swój czwarty już album „Koniec Kryzysu” i teraz promują go właśnie trasą po kraju (dziś grają w Gorzowie). Wydawnictwo to zgodnie zostało uznne, zarówno przez fanów jak i recenzentów, za jedną z lepszych polskich płyt rockowych tego roku, tak więc warto było przekonać się jak numery z niej zabrzmią na żywo.
Czwórka muzyków z Wrocławia rozpoczęła od instrumentalnej introdukcji, a potem pokazali to co mają najlepszego ze swego ostatniego albumu. Jednym z pierwszych utworów było„Parzydełko” (znane już dobrze z fal radiowych), a potem jeszcze m.in. „Nie zgubię się w tłumie”, „Koniec kryzysu” (zainspirowany utworem Joy Division) „Czerwona fala” (według mnie najciekawszy fragment całego koncertu). Jeżeli grali utwory starsze to przeważały te z poprzedniej płyty „Do Mi No”. Z niej wybrali „Nic do powiedzenia”, „Slajdy” czy też „Słabość chwilową” (zagraną na koniec głownej części występu). Przedstawili też kompozycję „Kalambury”, której tekstem jest wiersz Władysława Broniewskiego. Radek (lider Pustek) przypomniał, że na płycie „Broniewski” zespól wykonuje ją z Muńkiem Staszczykiem, ale tego wieczoru usłyszeliśmy „okrojoną” o jego vocal wersję piosenki.
Widzowie (z przewagą płci pięknej) początkowo okupowali miejsca siedzące, ale po dwukrotnym apelu Radka postanowili przybliżyć się do sceny i chyba trochę to pomogło grupie, bo grali naprawdę mocno, pomysłowo. Na pierwszym planie Basia Wrońska wyśpiewywała liryczne, czasem trochę melancholijne teksty, dokładając do tego swoje partie klawiszowe. Bez wątpienia jej vocalizy stanowią teraz w bardzo dużym stopniu (po przetasowaniach personalnych, jakie nastąpiły w zespole) o obliczu zespołu. Szczególnie za sprawą takich spokojnych, urokliwych piosenek jak „Atrament” zagranej już w „dogrywce”. Ciekawe jak dalej potoczą się losy tej obiecującej formacji, niewątpliwie bowiem potencjał mają duży, a wszelkie kryzysy raczej za sobą.