Od trzech tygodni szczecinianie pomagają uchodźcom z Ukrainy. Osoby uciekające przed wojną pierwsze wsparcie uzyskują już na dworcu głównym. Działają tam m.in. punkt informacyjny, jadłodajnia i punkt opieki nad dziećmi, a o przyjeżdżających gości zza wschodniej granicy dba łącznie ponad tysiąc wolontariuszy.
Dotychczasową pracę, która została tam wykonana dla uchodźców, podsumowano podczas briefingu prasowego zorganizowanego przez Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki.
– Chylę czoła przed wszystkimi, którzy zaangażowali się w pomoc. Punkt na dworcu zaczął działać już 2-3 dni po wybuchu wojny, więc bardzo szybko zaczęliśmy się organizować – mówił wojewoda Zbigniew Bogucki. – Tę pomoc musimy budować na dwóch filarach. Z jednej strony to struktury państwa – administracja rządowa, samorządy i służby mundurowe. Drugim równie ważnym filarem jest wolontariat i organizacje pozarządowe. W Szczecinie doskonale rozumiemy, że te filary muszą być budowane jednocześnie, żeby ten wielki „dom pomocy” się nie zawalił.
„Wolontariusze działają przez całą dobę. Dzięki nim nikt nie zostaje pozostawiony bez opieki”
Wolontariusze działają na szczecińskim dworcu od pierwszego dnia, gdy przyjechał tam pierwszy pociąg z uchodźcami. Witają przyjezdnych już na peronach, wręczając zmęczonym i wystraszonym dzieciom maskotki, a później kierują wszystkich do miejsc, w których mogą załatwić najpotrzebniejsze sprawy. Na dworcu cały czas czekają kierowcy, którzy gotowi są bezpłatnie rozwozić napływających gości do ich miejsc docelowych.
– W tej chwili baza wolontariuszy na dworcu to ponad tysiąc osób. To uczniowie, studenci, osoby prywatne, liczne grono Ukraińców mieszkających w Szczecinie i wielu kierowców. W jednej chwili pomaga jednocześnie nawet 100 osób. Wolontariusze działają przez całą dobę. Dzięki nim nikt nie zostaje pozostawiony bez opieki – podkreślała Karolina Grochowicka ze stowarzyszenia Refugees Polska.
– Staramy się łączyć tych, którzy potrzebują pomocy i wsparcia, z tymi, którzy mogą je zaoferować. Do pomocy włączyło się już mnóstwo organizacji, instytucji i wolontariuszy. Szczególne podziękowania kieruję do młodzieży. Zapraszam do nas wszystkich, którzy chcą pomagać – dodała Anna Biały ze Stowarzyszenia POLITES i Regionalnego Centrum Wolontariatu.
Miejsce wytchnienia dla dzieci
Do Szczecina docierają przede wszystkim uciekające przed wojną kobiety i dzieci. Wolontariusze przykładają olbrzymią wagę do tego, żeby najmłodsi uchodźcy czuli się w nowej dla siebie sytuacji możliwie najbardziej komfortowo. Dlatego od dawna na dworcu działa kolorowy punkt opieki nad dziećmi, z zabawkami, maskotkami i kolorowankami. Niedawno utworzono też miejsce dla matek z niemowlętami.
– Ten pokój jest dla nich taką namiastką spokoju. W komfortowym otoczeniu mamy mogą tam zadbać o higienę swoich dzieci. Mogą też przebrać dziecko i zabrać artykuły higieny, które są im potrzebne – mówiła Angelika Muchowska z Towarzystwa Przyjaciół Dzieci.
Szczecinianie przygotowali już 11 tys. kanapek
Tuż obok uchodźcy mogą skorzystać z działającej przez całą dobą jadłodajni. Funkcjonuje ona głównie dzięki wsparciu restauratorów i zwykłych szczecinian, przynoszących przygotowane przez siebie jedzenie.
– Kłaniam się nisko mieszkańcom Szczecina i jestem dumny, będąc jednym z nich. To, co zrobiliście, robicie i mam nadzieję będziecie robić, przerosło nasze oczekiwania. Przy akcji kanapka zrobiliście ich aż 11 tys., a przy akcji – wyprawka dla malucha z Ukrainy – powstało ich ponad 200 – wyliczał Jacek Janiak, dyrektor Domu Kultury Słowianin, który zajmuje się organizacją dworcowej jadłodajni.
Potrzebne jedzenie, chemia i kosmetyki. Można je przynosić do Netto Areny
Pomoc dla uchodźców z Ukrainy obejmuje również wyposażenie ich w artykuły niezbędne do zorganizowania sobie życia w pierwszych dniach w nowym mieście. Aby było to możliwe, cały czas prowadzona jest zbiórka darów. Można je dostarczyć do Netto Areny. Tam są sortowane i trafiają do punktu tuż przy dworcu (ul. Kolumba 88-89), gdzie przekazywane są potrzebującym.
– Jako Ukrainka i szczecinianka od 7 lat, dziękuję wszystkim mieszkańcom, że przynosicie swoje dary. To wszystko trafia później do moich rodaków przyjeżdżających z Ukrainy. Codziennie przyjmujemy ponad 200 rodzin, wczoraj mieliśmy rekord – ponad 300 osób – mówiła Katerina Zavizhenets ze stowarzyszenia Mi-Gracja, apelując jednocześnie o dalszą pomoc. – Mamy ogromne braki jeśli chodzi o jedzenie, chemię, kosmetyki i artykuły do pielęgnacji dla kobiet i dzieci. Będziemy wdzięczni, jeżeli będziecie dalej nas wspierać.
W pomoc na dworcu zaangażowane są również m.in.: Caritas, WOPR, Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej i 14. Zachodniopomorska Brygada Obrony Terytorialnej. Wszystkie działania koordynuje Państwowa Straż Pożarna.
Komentarze
0