Jak pisaliśmy kilka dni temu, student fizyki Uniwersytetu Szczecińskiego w niecodzienny sposób podszedł do obrony pracy magisterskiej. Dzisiaj (25.06) na nieczynnym lotnisku w Chojnie przeprowadził eksperyment zderzenia dwóch aut w obecności promotora, mediów i zainteresowanych mieszkańców okolicy.

Patryk  Chalimoniuk, student fizyki na Uniwersytecie Szczecińskim,  jest miłośnikiem motoryzacji i od dawna marzył, by móc przeprowadzić taki eksperyment. Sam zakupił auta ze złomowiska, podreperował je (na tyle, by można było nimi dojechać do miejsca eksperymentu) i pomalował za własne pieniądze.

Samochody, które brały udział w akcji to Audi oraz Daewoo Tico. W każdym z nich siedziały manekiny ważące tyle, co przeciętny człowiek. W Audi był tylko jeden, natomiast w Dewoo obok kierowcy posadzono pasażera, który dla celów badawczych nie został przypięty pasami.

- W obu autach zamontowano urządzenia rejestrujące prędkość oraz kamerki, dzięki którym zobaczymy, jak zachowywały się manekiny podczas zderzenia- mówi promotor Patryka, prof. Jerzy Stelmach. Wnioski z tego badania przeprowadzone zostaną później po poklatkowej analizie zderzenia.

Na wszelki wypadek zadbano o środki ostrożności: teren lotniska ogrodzono taśmami, na miejscu pojawiła się także straż pożarna.

- Patryk sam ogrodził płytę lotniska, w przygotowaniach bardzo pomagał mu również tata. Baki obu aut zostały opróżnione, by zminimalizować ryzyko wybuchu- dodaje promotor Patryka .

Audi oraz Daewoo ciągnięte były na linach przez trzeci samochód (nie brał on udział w zderzeniu). Przygotowań  była cała masa: od samej organizacji miejsca, przez  przygotowanie aut i manekinów, po  ustawianie kamer, świateł i dźwigów. A sama akcja? Trwała około 10 sekund od momentu wystartowania samochodów. Zderzenie rejestrowane było nie tylko przez kamery należące do mediów.

- Cała akcja filmowana była z czterech kamer:  dwóch amatorskich oraz dwóch profesjonalnych, które rejestrują ogromną ilość klatek na sekundę. Jedna z takich kamer znajdowała się na dźwigu- wyjaśnia prof. Jerzy Stelmach.

Na czole Patryka lśniły maleńkie kropelki potu.

-Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem- mówił tuż przed rozpoczęciem akcji.

Jednak cały eksperyment przebiegł bez najmniejszych problemów, a zderzenie aut było takie, jak przewidywano.

- Było ono niesprężyste, ale mniej więcej takie, jak się spodziewaliśmy. Zaskoczeniem jest, że przy wydawałoby się niewielkiej prędkości (szacuje się prędkość bezwzględną  50-60km/godz., a względną 100km/godz.), samochody- a zwłaszcza Daewoo, zostaną tak poturbowane. Jest niemalże pewne, że pasażerowie Dewoo nie przeżyliby tego wypadku- mówi Jerzy Stelmach.

Towarzyszący Patrykowi rodzice i dziewczyna nie kryli wzruszenia. Sam Patryk był bardzo zadowolony z przebiegu badania.

-Bardzo dziękuję wszystkim za przybycie. Dziękuję mojemu promotorowi, moim rodzicom, a zwłaszcza tacie, który mnie wspierał- tymi słowami Patryk wyraził swoją wdzięczność wobec zgromadzonych na płycie osób.

Po zakończeniu eksperymentu każdy mógł podejść bliżej i na własne oczy zobaczyć skutki tego „karambolu”.  Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć.

Dzisiaj (25.06) w Kronice o godz. 21:45 na TVP3, będzie można zobaczyć, jak przebiegało całe wydarzenie na lotnisku. Krótka wzmianka pojawi się również jutro (26.06) w Teleekspresie na TVP1.