– Wycofanie się firmy TOPOL z koszenia nie oznacza, że w pasach drogi, w parkach czy na zieleńcach nie zobaczymy pracowników. Zajmą się nim teraz firmy, które mają bieżącą obsługę rejonów. Z racji wielości zadań zleconych ww. firmom, okres wykaszania będzie trwać jednak dłużej niż zaplanowano – podkreśla Andrzej Kus, rzecznik prasowy miasta ds. komunalnych i ochrony środowiska.

Zakład Usług Komunalnych podzielił przetarg na koszenie trawników na siedem części. W aż pięciu z nich najkorzystniejszą ofertę złożyła firma TOPOL z Chociwla.

- Po uzupełnieniu wymaganych dokumentów właściciel podpisał umowę. Zadeklarował, że podoła zadaniu. Teraz… zmienił zdanie i poinformował, że odstępuje od wszystkich umów, gdyż nie jest w stanie ich zrealizować – informuje Andrzej Kus.

Firma straciła w ten sposób 100 tys. zł wpłaconego wadium. Miasto ma problem, bo wiele zieleńców wymaga pilnego koszenia, więc na rozpisanie nowego przetargu nie ma czasu. Gdyby TOPOL wycofał się przed podpisaniem umowy, można byłoby podjąć negocjacje z innymi oferentami. Teraz to już jednak niemożliwe. Trawnikami zajmą się więc firmy, które na bieżąco pracują w danych rejonach, a także pracownicy ZUK. Koszenie potrwa jednak dłużej niż planowano.

Problem jest z rejonami obejmującymi m.in. Pomorzany, Gumieńce, Nowe Miasto, Krzekowo, Zawadzkiego, Pogodno, Świerczewo, Niemierzyn, fragment Osowa i Skarbówek, Niebuszewo, Bolinko, fragment Osowa, Łękno i część Prawobrzeża.

ZUK rozstrzygał przetargi na koszenie trawników w maju.