Wielkie plany, szumne zapowiedzi, a potem opóźnienia w realizacji planowanych inwestycji. Tak pokrótce streścić można historię powstawania nowych obiektów architektonicznych, mających sprawić, aby nasze miasto nie było już kojarzone z pustymi placami budowy umiejscowionymi w samym jego centrum. Tym razem postanowiłem przyjrzeć się planom powstania nowej szczecińskiej Filharmonii oraz prześledzić losy ciągnącej się już od dobrych paru lat sprawy zagospodarowania terenu, przy którym stał niegdyś słynny szczeciński „grzybek”.

Szumne zapowiedzi


Pod koniec 2000 roku należąca do hiszpańskiego biznesmena Carlosa Roiznera spółka CR zapłaciła miastu 4,3 miliona złotych za prawo użytkowania wieczystego terenu, na którym od lat stała konstrukcja popularnie nazywana przez mieszkańców Szczecina „grzybkiem”. Powierzchnia całej działki wynosi ponad 1300 metrów kwadratowych. Inwestor zobowiązał się wybudować tam galerię handlową. Miał to być pięciokondygnacyjny budynek, gdzie mieściłoby się około 90 sklepów. Na samej górze planowano ulokować lokale gastronomiczne. Elewacje zamierzano wykonać ze szkła, kamienia oraz cegły. Całość miała mieć kształt kojarzący się z rozpiętym żaglem, co doskonale wpisywałoby się w portowy charakter Szczecina. Kuszono perspektywami wybudowania pięknej kawiarni z oszklonym tarasem oraz doprowadzającą do wejścia budynku kładką położoną nad oczkiem wodnym. Szacowano, że koszt inwestycji wyniesie 10 milionów euro.

Opóźnienie goni opóźnienie


Pozwolenia na budowę hiszpańska firma uzyskała już w grudniu 2002 roku. Pół roku później inwestor zgłosił chęć rozpoczęcia prac budowlanych. Niestety zamiary i plany Roiznera nie miały jakiegokolwiek przełożenia na faktyczne działania. Początkowo hiszpański właściciel placu wszedł w spór z Telekomunikacją Polską. Chodziło o przesunięcie znajdującej się pod powierzchnią działki magistrali telefonicznej poza teren budowy. Termin wyburzania wszelkich obiektów znajdujących się na działce i rozpoczęcie budowy nowego projektu sukcesywnie się wydłużał. Przez cały czas trwały spory i przepychanki słowne pomiędzy włodarzami miasta, a przedstawicielami firmy CR. Dopiero latem 2007 roku doszło do rozebrania i wyburzenia budynków leżących na terenie, gdzie miała powstać obiecana galeria handlowa.

Koniec współpracy z Roiznerem


Blisko rok później cały Szczecin obiegła wieść o wycofaniu się hiszpańskiej firmy z planowanej inwestycji. Na zwołanej przez siebie konferencji prasowej jej właściciel poinformował, że głównymi winowajcami takiego stanu rzeczy są władze naszego miasta. Przedstawiciele szczecińskiego magistratu w odpowiedzi na takie słowa Roiznera ujawnili swoje zastrzeżenia wobec jego projektu. Okazało się, że hiszpańska spółka nie posiadała satysfakcjonujących gwarancji bankowych, będących zabezpieczeniem dla mającej powstać inwestycji. Poza tym biznesmen dawno już stracił status osoby wiarygodnej. Postanowiono także wszcząć procedurę doprowadzającą do odebrania zakupionych przez niego 7 lat wcześniej gruntów. Roizner gorączkowo zaczął szukać inwestora, który mógłby od niego przejąć nieruchomość. Prasa podawała nazwy kolejnych firm zainteresowanych taką transakcją. Mówiono między innymi o konsorcjum, w którym działa Paweł Golema, właściciel paru szczecińskich restauracji oraz spółce Tower Group, której udziałowcami są potentaci na europejskim rynku erotycznym.

Ikea wybawieniem


W końcu w grudniu ubiegłego roku po blisko trzymiesięcznych negocjacjach udało się wreszcie znaleźć nabywcę gruntu. Okazała się nim spółka Wiśniowy Office Park V, będąca częścią skandynawskiego konsorcjum Ikea. Z podpisanej umowy wynika, że inwestor zobowiązał się do postawienia na placu budynku w stanie surowym zamkniętym do dnia 30 sierpnia 2012 roku. Z kolei do końca września firma musi wystąpić o pozwolenie na jego użytkowanie. Oprócz tego umowa przewiduje możliwość kontrolowania inwestycji na każdym jej etapie przez miasto. Inwestor zobowiązał się też, że nikomu już nie odsprzeda nieruchomości. Z tytułu wiecznego użytkowania terenu miasto otrzymywać będzie rocznie 120 tysięcy złotych. Najprawdopodobniej w miejscu słynnego już szczecińskiego „grzybka” stanie centrum handlowo – usługowe.

Nowa Filharmonia


W 2006 roku lotem błyskawicy rozeszła się wieść o planach budowy nowej siedziby szczecińskiej Filharmonii. Budynek miał stanąć na placu przy ulicy Małopolskiej, w miejscu po dawnym Konzerthousie. Władze miejskie poinformowały, że większość kwoty potrzebnej na zrealizowanie inwestycji pochodzić ma z funduszy pozyskanych z Unii Europejskiej. Ogłoszono międzynarodowy konkurs na wykonanie projektu budowli. Latem 2007 roku okazało się, że największym uznaniem cieszyła się praca przedstawiona przez biuro projektowe Estudio Barozzi Veiga z hiszpańskiej Barcelony. Parę miesięcy później w Urzędzie Miasta podpisano umowę, zgodnie z którą dokumentacja projektowa nowego gmachu miała być gotowa do końca 2008 roku. Za swoją pracę hiszpańska firma zażądała ponad 2,5 miliona złotych. Z kolei koszt budowy i umeblowania całego budynku szacowano na ponad 100 milionów. Wedle projektu powierzchnia Filharmonii ma wynosić około 11 tysięcy metrów kwadratowych. Wewnątrz budynku przewidziano wybudowanie dwóch sal koncertowych na 800 i 300 osób oraz dwukondygnacyjnego parkingu podziemnego.

Oskarżenia o plagiat


Pod koniec 2007 roku wokół projektu Filharmonii rozpętała się prawdziwa burza. W „Gazecie Wyborczej” ukazała się publikacja, w której autor zauważa, że hiszpańska koncepcja architektoniczna jest bliźniaczo podobna do tej stworzonej przez holenderskie biuro projektowe na potrzeby stworzenia siedziby Filharmonii w belgijskiej Gandawie. Po obejrzeniu wizualizacji budowli mającej powstać w Szczecinie Holendrzy mocno się rozgniewali. Stwierdzili, że projekt jest po prostu plagiatem ich wcześniejszej pracy. Postanowili jednak nie dochodzić swych praw przed sądem, ponieważ ich zdaniem udowodnienie takiego faktu nie jest zadaniem łatwym. Po paromiesięcznej dyskusji mieszkańców Szczecina nad sensownością realizowania projektu oskarżanego o plagiat okazało się że holenderscy architekci zmienili zdanie. W piśmie skierowanym do siedziby hiszpańskiej firmy wyrazili swoje ubolewanie z powodu ataków jakich się na nią dopuścili. Po wnikliwej analizie i porównaniu obu prac stwierdzili, że o plagiacie nie może być mowy. Władzom miasta spadł kamień z serca. Z projektu wykonanego przez Estudio Barozzi Veiga nie trzeba było rezygnować.

Harmonogram prac


Przedstawiciele miasta są bardzo zadowoleni z projektu Filharmonii. Nie będzie ona miejscem złożonym tylko i wyłącznie z sal koncertowych. Planuje się utworzyć tam kawiarnię oraz przestrzeń wystawienniczą. Jesienią ubiegłego roku oszacowano, że budowa gmachu pochłonąć ma blisko 108 milionów złotych. Niecałą połowę tej kwoty planuje się uzyskać z funduszy unijnych. Reszta musi pochodzić ze środków własnych. Urzędnicy szczecińskiego magistratu zapewniają, że kryzys finansowy nie ma żadnego wpływu na terminy rozpoczęcia kolejnych etapów tej inwestycji. Do końca czerwca przewiduje się zakończenie prac nad ostateczną wersją projektu wykonawczego. Mniej więcej w tym samym czasie w Wydziale Urbanistyki i Administracji Budowlanej złożony zostanie wniosek o pozwolenia na budowę Filharmonii. W ostatnim kwartale bieżącego roku ma rozstrzygnąć się przetarg na wykonawstwo niezbędnych robót. Następnym krokiem jest już tylko faktyczne rozpoczęcie prac budowlanych. Najprawdopodobniej rozpoczną się one jeszcze w tym roku. Natomiast nowy gmach szczecińskiej Filharmonii ma zostać oddany do użytku niecałe dwa lata później.