Wracałam dziś do domu autobusem, którym przejechałam prawie przez całe miasto. Czasu do obserwowania innych ludzi mi, więc nie brakowało. Mieszkańcy Szczecina wsiadali i wysiadali na kolejnych przystankach, czasem za oknem ktoś przyciągał mój wzrok.
I nie mam tu na myśli wszystkich przystojnych brunetów, a całą szczecińską młodzież. Myślałam, że skupię się na przedziale wiekowym 16-19 lat, jednak, kiedy obok mnie usiadły 14-latki umawiając się na piątkowe picie, a później na "balety" musiałam mój przedział rozszerzyć.

Ludzie byli uśmiechnięci, kolorowi i pełni energii. Między nimi mój wzrok znajdywał także tych przygnębionych, zamyślonych bądź też zdenerwowanych. Szczeci ńska młodzież od dłuższego czasu była rozpoznawalna w innych miastach. Jeszcze 2 lata temu osoba w butach Buffalo w ogóle nie wzbudzała zdziwienia w naszym mieście, a kiedy pojechała do Krakowa każdy oglądał się za butami... Ale to nie wszystko! Nastolatek w „przyciągających wzrok butach” był zatrzymywany przez innych Szczecinian odwiedzających miasta. I w ten sposób, poprzez buty, osoby ze Szczecina rozpoznawały siebie nawzajem. Moda z Niemiec obaliła królowanie „baflaków”, więc i nasza młodzież porzuciła te buty. Już nie jesteśmy tak bardzo rozpoznawalni w innych miastach, jak kiedyś... Można założyć szalik Pogoni, wtedy to już inna kwestia... Ale szczerze, to odradzam brać go ze sobą zwłaszcza do takiego miasta jak Poznań czy Kraków. Na tomiast, jeżeli ktoś chciałby znaleźć pomocną dłoń w Warszawie szaliczek jest zalecany.

Jadąc autobusem, zaciekawiła mnie grupka ludzi, która mignęła mi za oknem. Siedzieli sobie w glanach na trawie z gitarą, rozmawiali i śpiewali. Zawsze zastanawiałam się, jak oni to robią, że będąc w tym parku na słońcu w ogóle nie są opaleni. Wytłumaczył mi to mój kolega, który powiedział, że jak tylko słońce muśnie jego twarz, natychmiast robi wybielającą maseczkę z ogórków.

Zadebiutowała u nas kilka lat temu (tak jak i w innych miastach) grupa skeatów. To dziwne, jak moda zmienia człowieka... W 1994r jeszcze mało kto słyszał o zespole Molesta i niewielu interesowało się hip-hopem. Kiedy tylko ten rodzaj muzyki z aczął być modny, ludzie którzy biegali w dresach, porzucili ten strój na rzecz szerokich dżinów. Nagle wszyscy założyli szerokie bluzy z kapturem i smycze na szyje. W tym autobusie usiadł na przeciwko mnie skeat w za dużej o 2 numery bluzie, jeansach i czapeczce z daszkiem skierowanym w bok... Miał 3 latka... ;P Żaden z nich nie uważa się za pozera, a co trzeci nim jest... Przyjdzie moda na glany, oni zrzucą szerokie ciuchy i założą nowe modne buciki. Oczywiście prawdziwi fanatycy zostaną i bardzo mnie to cieszy...

Szczecin przez większość mieszkańców innych miast jest uważany za miasto "technomaniaków". Większość klubów gra taką właśnie muzykę, co przyciąga tłumy. Jak już wspomniałam moda do naszego miasta najczęściej przybywa z Niemiec, więc i DJ-e, którzy wzbudzają największe emocje także stamtąd pochodzą. Technomaniacy, jak wejdą o godz. 22:00 na parkiet to tańczą, tańczą i tańczą aż do zamknięcia klubu.

Mój autobus, w którym wysnułam te wszystkie przemyślenia dojechał już do przystanku końcowego, tak więc i ja kończę swój felietonik. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam, przecież tekst był typowo humorystyczny :)