Ten zespół jest uznawany za jedną z sześciu głównych orkiestr Londynu. Znany jest przede wszystkim z udziału w prestiżowym festiwalu BBC Proms, ale rownież z bardzo cenionych nagrań studyjnych i niekonwencjonalnych działań edukacyjnych. Przyjazd jej muzyków do Szczecina, 6 stycznia, był zatem wydarzeniem dużego formatu, tym bardziej, że przygotowali oni program bardzo szczególny!

Hymn na początek

Goście z Londynu wystąpili w Filharmonii w Szczecinie pod dyrekcją Michała Nesterowicza i zagrali tego wieczoru utwory polskie. Rozpoczęli co prawda od kompozycji brytyjskiego kompozytora, ale Preludium symfoniczne „Polonia” op. 76 Edwarda Elgara, to utwór, który nie tylko z powodu tytułu idealnie odpowiadał tematyce koncertu.

Został napisany w 1915 roku na prośbę dyrygenta Emila Młynarskiego, a jego premiera nastąpiła w Londynie podczas koncertu zorganizowanego przez Ignacego Paderewskiego i Henryka Sienkiewicza na rzecz polskich uchodźców i ofiar wojny. Wczoraj publiczność oczywiście bez trudu rozpoznała zawarte w nim cytaty z dzieł Fryderyka Chopina i Paderewskiego (z „Fantazji polskiej”) oraz z polskich pieśni patriotycznych: „Warszawianki” i przede wszystkim z „Mazurka Dąbrowskiego”.

Przełomowy utwór Paderewskiego

Następnie na scenę weszła Janina Fialkowska, kanadyjska pianistka polskiego pochodzenia, by wraz z orkiestrą przestawić Koncert fortepianowy a-moll op. 17 Paderewskiego. To dzieło, które uważana jest za szczególnie istotne dla rozwoju jego kariery. Trzyczęściowa kompozycja z pięknym finałem, zbudowanym na rytmie krakowiaka, powstawała przez sześć lat i został ukończona w 1888 roku, stając się bardzo ważnym punktem programu wystepów kompozytora na całym świecie. Wykonanie Fialkowskiej było na pewno warte uwagi, bliskie wirtuozerii nawet, aczkolwiek nie ustrzegła się też jednego "potknięcia", dostrzeżonego jednakże głównie przez wytrwanych słuchaczy. Pianistka mimo wszystko została nagrodzona brawami, a odwdzięczyła się dodatkowym utworem, z dorobku Chopina.

Czternaście punktów amerykańskiego prezydenta

Druga część koncertu rozpoczęła się od zupełnej zmiany nastroju. Utwór "Fourteen Points: Woodrow Wilson Overture" Pawła Szymańskiego, "uderzył" słuchaczy swą intensywnością i sonorystyczną siłą wyrazu. Była to polska premiera tej kompozycji, której tytuł jest nawiazaniem do mowy amerykańskiego prezydenta, którą ten wygłosił w 1918 roku, dotyczącą nowego porządku politycznego, po I wojnie światowej. Można w nim znaleźć także odniesienia do września 1939 roku (muzyka w pewnym fragmencie imituje syreny alarmowe). Po wybrzmieniu wszystkich "czternastu punktów", kompozytor, który był obeny na widowni, podszedł do sceny i pogratulował dyrygentowi i koncertmistrzowi, wykonania.

"Formalistyczna" symfonia

I symfonia Witolda Lutosławskiego została wybrana na epilog wieczoru. To dzieło, ukończone w 1947 roku, zostało premierowo przedstawione rok później w Katowicach, ale w kolejnych latach parktycznie nie było prezentowane z powodu zarzutów o "formalizm". Obecnie uważana jest za za jedno z ważniejszych dokonań tego kompozytora, dzięki któremu dołączył do najlepszych twórców europejskich. Neoklasycystyczny charakter dzieła, połączony jednak z modernistycznymi rozwiązaniami brzmieniowymi, sprawia, że wysłuchanie tej symfonii po współczesnej kompozycji Szymańskiego, z pewnością nie było dysonansem. Były nim natomiast oklaski, pomiędzy poszczególnymi częsciami, którymi nestety wielu widzów, raczyło muzyków.

Wyśmienita niespodzianka na finał

Brytyjscy muzycy wybaczyli jednak publiczności ten nietakt, bo po podstawowym programie BBC Symphony Orchestra zagrała jeszcze dwie kompozycje, kończąc cały koncert wyśmienitym wykonaniem inetrludium "Storm" z opery "Peter Grimes" Benjamina Brittena. Był to zatem znakomity początek nowego roku w Filharmonii, a jeszcze w tym miesiącu zapowiadane są m.in. koncerty symfoniczne z udziałem takich solistów jak wiolonczelista Maximilian Hornung czy pianista Barry Douglas (który wystąpi z repertuarem mozartowskim).