Największa legenda polskiej sceny reggae. Kapela której początki to same korzenie jamajskiego brzmienia w naszym kraju. Od niej to wszystko się zaczęło, już w roku 1983. Ów zespółjako pierwszy zawiązał Przymierze z Jah, by ten zesłał reggaemann(i)ę z nieba i nakarmił nasz Naród Wybrany pulsacją muzyki miłości. <br>Szema Israel, w języku Bibli znaczy Słuchaj Izraelu, teraz może nabrać nowego znaczenia- &#8222;słuchaj Izraela&#8221;. <br>
16 listopada w klubie Słowianin zebrała się liczna- jak na popularność muzyki reggae w ogóle- rzesza tych, co właśnie „słuchają Izraela”. Legenda ściągnęła przed swe boskie oblicze fanów i fanatyków w każdym wieku. Nie tylko młodzi, poszukujący pozytywnej alternatywy, ale i ci starsi, pamiętający początki Izraela, słynny pierwszy album „Nabij faję”. Nierzadko pojawiali się z dziećmi a nawet wnukami. A więc Naród Wybrany zachowuje ciągłość, kultywuje tradycję Pierwszego Przymierza.

Gdy w końcu pojawili się muzycy Izraela, pod sceną zrobiło się gęsto od fanów legendy reggae. Pozytywnej energii nie brakowało, choć pojawiła się spora grupa tańczących pogo- a ten agresywny taniec raczej częściej pojawia się na imprezach punkowych niż reggae`owych. Dobrej zabawy przy pulsacji basowej gitary zakłócić jednak nic nie mogło. Tym bardziej, gdy zespół wykonywał swoje najsłynniejsze utwory. „So far away”, “Idą ludzie Babilonu”, “Duchowa rewolucja” rozgrzewały parkiet, nie pozwalały na bierną konsumpcję muzyki miłości. Najwięcej energii wśród fanów wyzwolił jednak jeszcze inny przebój Izraela. Razem z wokalistą Robertem Brylewskim cały parkiet śpiewał na cały głos z wielkim zaangażowaniem „Płonie, płonie, Babilon, płonie”. Ciesząc się, jakby zaklinając upadek zła w rytmie pulsacji reggae. Duchowe zjednoczenie zespołu z fanami dokonało się.

Muzycy podczas koncertu zapraszali na kolejne etapy trasy koncertowej kapeli. Tak więc korzenie polskiego roots reggae mają się całkiem dobrze po długiej rozłące ze sceną, wrastają dalej w żyzną glebę rosnącej rzeszy słuchaczy jamajskiego brzmienia. Izrael powrócił na scenę stosunkowo niedawno, i warto by już na tej scenie pozostał, by roots legenda ożyła i torowała drogę Narodowi Wybranemu do Ziemi Obiecanej, gdzie pulsacja muzyki miłości jest rytmem serca, a ideały Rasta- Dekalogiem. A tak zupełnie już poważnie- najsłynniejsza polska kapela reggae pokazała, że powraca i że dalej potrafi hojnie częstować pozytywną wibracją. Dwanaście lat temu Norbert Brylewski, rozwiązując na długie lata zespół, stwierdził, że „nie chciał kontynuować historii, która już się wypełniła”. Dziś wiemy, że jeszcze dużo dźwięków Izraela popłynie w serca fanów, nim jego czas się wypełni.