Reklama….jest wszędzie wokół nas, nachalnie wciska się do oczu i uszy, nie da się od niej uciec, bo z pewnością przy odrobinie „szczęścia” natrafimy na nią nawet pośrodku lasu. Jeśli więc na stałe zadomowiła się już w naszej kulturze, to może spróbować chociaż ją w jakiś sposób nieco okiełznać i trochę uporządkować?

Debata jest Kobietą!!!

    Miedzy innymi nad takimi zagadnieniami rozmawiano na konferencji pt. „Informacja wizualna i reklama w przestrzeni publicznej miast”. Na spotkanie dnia 2 grudnia zaproszono architektów, przedstawicieli agencji reklamowych i samorządów, którzy jednak przybyli w bardzo skromnym i okrojonym składzie. Na szczęście dyskusję uratowały zaproszone panie- nieoceniona jak zawsze na tego rodzaju spotkaniach Miejska Konserwator Zabytków Małgorzata Gwiazdowska i prezes szczecińskiego oddziału SARP (Stowarzyszenia Architektów Polskich) Ewa Nosek. Co jakiś czas dzielnie wspomagali je panowie Marek Błądek i Sławomir Wąż z administracji miejskiej.  

 

Chronić tożsamość miasta przed reklamą

    Podobne dyskusje odbywały się już w 7 innych dużych miastach Polski, oczywistą sprawą więc jest, że publiczność w pierwszej kolejności interesowała się wrażeniem, jakie odnieśli organizatorzy wjeżdżając do Szczecina. Okazało się, że jeśli chodzi o zagęszczenie i sposób zagospodarowania reklamy w naszym mieście, ”wypadamy całkiem nieźle na tle takich miast jak Katowice czy Warszawa, a najbliżej pod tym względem nam do Wrocławia”- jak powiedziała Marta Bryla, przedstawicielka firmy Cityboard, współorganizująca konferencję. Nie jest to jednak powód by osiadać na laurach, jest bowiem wciąż mnóstwo zagadnień, które należy uregulować, by reklama była u nas interesującym dodatkiem do miasta, a nie jego treścią. Najbardziej w tym punkcie naciskał pan Sławomir Wąż, który jest zdania, że: „należy chronić identyfikację miasta i jej tożsamość przed reklamą”. Z drugiej strony jest też zdania, że reklama jako pokłosie naszej cywilizacji jest czymś tak charakterystycznym dla naszej kultury, jak telefon komórkowy czy Internet, : „Skoro więc nie da się jej wyeliminować, spróbujmy przynajmniej ją uporządkować”. 

 

Ciekawe wyniki badań 

    Jak się okazuje, z badań przedstawionych w trakcie prezentacji wynika, że gdyby zapytać ankietowanych, za co NIE lubią reklam, odpowiadają wtedy, że za nachalność i zbytnie zaśmiecanie swoją powierzchnią miasta. Ale już Ci sami ludzi pytani, pod jakim warunkiem by je w swoim otoczeniu akceptowali, odpowiadają, że reklamy są OK, jeśli…będą estetyczne i uporządkowane. Biorąc pod uwagę, że reklama naprawdę może służyć poprawie wyglądu miasta, być estetyczna i pomysłowa, a dodatkowo swoim istnieniem daje pracę rzeszy ludzi się nią zajmującą (że o korzyściach dla miasta płynących z podatków nie wspominając), dlaczego po prostu nie uporządkować przepisów dotyczących miejsc i sposobów umieszczania reklamy? I tu właśnie zaczynają się największe schody...

 

Przepisów nie ma, reklamodawcy się cieszą 

    Wszyscy zaproszeni do dyskusji byli zgodni w jednej kwestii – nasze prawo jest pełne dziur, nie ma prawie ŻADNYCH przepisów (bądź jest to prawo z dużą ilością „kruczków”), które nakazywały w jakiś sposób uporządkowanie reklamy w przestrzeni miejskiej. Ostatnim bastionem, na okopach którego dzielnie jak lew walczy Małgorzata Gwiazdowska używając za oręż ustawy o Ochronie Zabytków, są szczecińskie zabytki, gdzie reklamodawcy muszą juz w pełni liczyć się w jej opinią. Co do reszty przestrzeni miasta, jak mówił S. Wąż,: „często urzędnicy nie mają instrumentów prawnych do wymuszania porządku i eliminowania bezprawnie postawionych reklam”.

 

Miasto jako przestrzeń bez reklamy. Tylko po co?

    Na zakończenie padła propozycja utworzenia strefy zupełnie wolnej od reklam. Jak się okazało, podobnym pomysłem kierowało się kiedyś San Paulo, które to całkowicie zostało wyczyszczone z reklam. Efekt? ... Duuuużo brzydsze miasto. Nie ma wiec chyba sensu walczyć z czymś, co może poprzez swój przekaz, intensywność kolorów i umiejętne wkomponowanie się w przestrzeń dodać miastu energii, należy jednak skupić się nad porządkowaniem i tworzeniem prawa dla medium, które już dawno wymknęło się nam spod kontroli. Ale to już zadanie nie dla architektów czy grafików od reklam, tylko urzędników…