Pomnik słynnej szczecińskiej konserwy stanął na placu Gryfitów na Łasztowni. Inicjatywa spotkała się z dość ciepłym przyjęciem mieszkańców, choć nie brakowało opinii, że instalacja jest zbyt pstrokata i estetycznie nie wpisuje się w postindustrialną koncepcję Łasztowni. Za jej powstanie odpowiedzialna jest spółka Gryf Nieruchomości i jak się właśnie okazało, nie miała ona pozwolenia na ulokowanie monumentu w tej przestrzeni. „Paprykarz” oburzył Miejskiego Konserwatora Zabytków Michała Dębowskiego.

Konserwator zabytków krytycznie o nowej instalacji na Łasztowni: „Zwróciłem się o złożenie wyjaśnień”

W rozmowie z portalem wSzczecinie.pl Dębowski wskazuje, że teren, na którym stanęła instalacja Paprykarza szczecińskiego, jest wpisany do rejestru zabytków jako element zespołu budowlanego dawnej rzeźni miejskiej w Szczecinie. W związku z tym prowadzenie w tym miejscu jakichkolwiek prac, w tym robót budowlanych oraz innych działań mogących spowodować naruszenie substancji lub zmiany wyglądu zabytku, wymaga pozwolenia konserwatora zabytków.

– W tej sprawie pozwolenie takie nie zostało wydane. Obiekt ewidentnie powoduje naruszenie ekspozycji położonych w pobliżu budynków zabytkowych oraz wartości dawnego placu przemysłowego w zabytkowym zespole rzeźni miejskiej. W związku z posadowieniem instalacji na obszarze wpisanym do rejestru bez wymaganego pozwolenia Miejskiego Konserwatora Zabytków zwróciłem się do inicjatora przedsięwzięcia do złożenia wyjaśnień w tej sprawie. Kolejne kroki zostaną podjęte po otrzymaniu tych wyjaśnień i zbadaniu wszelkich okoliczności sprawy – mówi Michał Dębowski, Miejski Konserwator Zabytków w Szczecinie.

„Jeżeli tu nie ma artyzmu, to proszę popatrzeć na pstrokatych Gryfusów, którzy też stoją w strefach objętych opieką konserwatorską”

Instalacja była przygotowywana przez kilka miesięcy. Wielką puszkę, na której umieszczono skład oryginalnego „Paprykarza szczecińskiego”, w miniony piątek odsłoniły jego dawne producentki: Helena Kamińska-Wiśniewska oraz Teresa Szczęsna. Inicjatorzy powstania pomnika polemizują z Miejskim Konserwatorem Zabytków.

– Komentatorzy i obserwatorzy popierają ten pomysł, poza jedną Panią radną, która mówi, że to kicz. To nie jest pomnik artystyczny, a odwołanie do dawnej tradycji – tłumaczy Jacek Jastrzębski, Lider Działu Dzierżaw i Nieruchomości, Specjalista ds. Nieruchomości spółki Gryf Nieruchomości. – Jeżeli tu nie ma artyzmu, to proszę popatrzeć na pstrokatych Gryfusów, którzy też stoją w strefach objętych opieką konserwatorską. To nikomu nie przeszkadzało, a nasza puszka stała się kością niezgody. Podkreślamy, że to nie jest pomnik, a instalacja i może zostać ona zdemontowana jak np. parasol przy obciążnikach. Jest nam przykro, że to wywołało takie zamieszanie, ale tych kilka głosów negatywnych nic nie znaczy w obliczu tylu pozytywnych – dodaje Jastrzębski.

Radna Jackowski: „Groteskowa makabryła gorsza od Frygi”

Od początku krytycznie o instalacji wypowiadała się radna Koalicji Obywatelskiej, a z zawodu architekt, Dominika Jackowski.

– Puszka paprykarza, która stanęła na placu wśród zabytkowej zabudowy, jest nie tylko kiczowata, krzykliwa i toporna, ale i wykonana z najtańszych materiałów jak zwykły dywan z sieciówki imitujący, nie wiadomo czemu, trawę. Z podpory, na którą konserwa jest nabita, wypływa czarna maź niezachęcająca do spożywania paprykarza. Najgorsze jest to, że zamiast godnie uczcić robotników pracujących nad produkcją, stworzono po raz kolejny groteskową makabryłę, która w formie i wykonaniu gorsza jest od Frygi. Fakt, że instalacja ta jest samowolą budowlaną tylko pokazuje jaki stosunek do naszego miasta mają duże firmy – mówi radna Jackowski w rozmowie z portalem wSzczecinie.pl.

Przypomnijmy, wkrótce na Łasztowni powstanie jeszcze jeden kontrowersyjny pomnik. Mowa o Krzysztofie Jarzynie ze Szczecina. Instalacja zyskała akceptację mieszkańców podczas głosowania w ramach Szczecińskiego Budżetu Obywatelskiego.