21 lat temu grający na gitarze basowej Piotr Wieteska odszedł z Kultu. Zespół jeszcze wtedy nie zdążył nagrać debiutanckiej płyty, ale już miał na koncie parę utworów, w tym przebojową „Piosenkę młodych wioślarzy”. Wieteska odszedł też wtedy od muzyki, ale potem do niej wrócił jako ... menadżer Kultu. Obecnie znów gra na basie i komponuje i znów wspólpracuje z Kazikiem Staszewskim. Zespół nazywa się Buldog i w minioną sobotę, 22 września, odwiedził Szczecin.
W Starej Cynkowni z trudem pomieścili się wszyscy chętni, by zobaczyć na żywo tę grupę, w której oprócz byłego Kultowca Wieteski oraz Kazika grają też obecni muzycy legendy rocka – Tomasz Glazik (saxofon tenorowy) oraz Janusz Zdunek (trąbka). Za klawisze odpowiedzialny jest Jacek Szymoniak (kolejny były muzyk Kultu), na perkusji zaś zagrał Adam Swędera (były pracownik Kult Ochrony) , a na gitarze Wojciech Jabłoński (wieloletni techniczny zespołu).

Pierwszy album Buldoga zatytułowany po prostu „Płyta”(wydany niemal dokładnie rok temu) zawiera czternaście utworów. Dodatkowo na singlu ją poprzedzającym można znaleźć utwory „Pali się moja panno” i „Policja”. Jest to więc wystarczający materiał do wypełnienia całego koncertu. Wiadomo było jednak, że także inne utwory pojawią się tego wieczoru. Fani twórczości pana Staszewskiego mieli powody do zadowolenia. Mogli bowiem usłyszeć wiele utworów, które na żywo są teraz „trudno dostępne” zważywszy, że Kazik nie gra aktualnie solowych występów oraz zawiesił działalność KNŻ.

Z „Płyty” usłyszeliśmy m.in. „ Elitę”, , „Czemu wszyscy wyjechali”, „Pop leży krzyżem”, „ZURT”, „Ona ma PH”, „Będziesz z nami” (cover Stranglers) czy owacyjnie przyjęty „V Rozbiór Polski”. Kazik niewiele mówił pomiędzy kolejnymi kawałkami, ale chyba nikomu nie brakowało słów (wszak teksty jego utworów są bardzo „treściwe”). Jednak kiedy wspomniał o tym, że w hotelu, w którym zatrzymał się zespół, wylądował właśnie tego samego dnia lider Samoobrony, nie trzeba było długo czekać na reakcję publiki, która zaczęła skandować tytuł jednego z utworów Kazika Na Żywo – „Piordolę pera’. Ta kompozycja nie została zagrana, ale za to otrzymaliśmy „Tatę dealera”, „Legendę Ludową”, „I`m On The Top” Kryzysu, a także numery z solowych albumów Kazika „Polska płonie”, „W Polskę idziemy”, „Nie mam nogi”, „W głębokim dole”, „Maciek ja tylko żartowałem”. Oczywiście pod koniec zabrzmiała też nieco zafrykanizowana, dzięki dodatkowej partii bębnów, „Piosenka młodych wioślarzy”, a w następnym utworze – „Wojny”(kompozycji UK Subs) nastąpił ... nagły atak spawacza, kiedy Kazik wziął do ręki charakterystyczną maskę i zaczął zza niej śpiewać...
Zwieńczył dzieło (dwugodzinny, bardzo intensywny koncert) kolejny obcy numer- tym razem słynnego The Clash „Guns Of Brixton”. Po wyjściu z Cynkowni usłyszałem jak widzowie komentują, że to była „totalna rozjebka” i teraz „połowa ludzi pójdzie chlać, a druga spać”. Rzeczywiście przeważająca część widzów niemal przez cały czas bardzo aktywnie uczestniczyła w występie. Pogo i stage-diving były na porządku dziennym. Nic w tym dziwnego, bo przecież potężna dawka energii jaka była zawarta w dżwiękach płynęcych ze sceny musiała zostać jakoś przetworzona przez odbiorców ...