W przemysłowej przestrzeni, tuż przy bulwarze Maurycego Beniowskiego, swoje miejsce znalazł projekt Hala Odra, który od niedawna gości na kulturalno-imprezowej mapie Szczecina. Ciężko go sklasyfikować, bowiem to przestrzeń dla codziennych spotkań, weekendowych imprez, niedzielnych animacji dla dzieci, warsztatów tańca. Znajdziemy tutaj również inspiracje wprost z azjatyckich sieci gastronomicznych.

Hala Odra znajduje się na Kępie Parnickiej, a prowadzi do niej ulica Heyki z przemysłową zabudową przeplataną pojedynczymi kamienicami. Krajobraz zmienia się po wejściu w ulicę Targową i wyjściu na bulwar imienia Maurycego Beniowskiego. Są stoliki, paletowe siedziska, leżaki, skrzynki pełne ziół. Wchodząc do hali o powierzchni ponad 900 m kw. oczom ukazują się food trucki i schody, które prowadzą do baru, ale jednocześnie są przedłużeniem siedzeń.

- Hala Odra to miejsce, którego brakowało mi w Szczecinie. Połączenie portowego klimatu i berlińskiego luzu rodem z Kreuzberg. Bardzo miło patrzy się również na społeczność, która dba o to miejsce i ciągle je rozwija – ocenia Adrian, którego spotykamy w Hali Odra.

Wcześniej w tym miejscu była dwukrotnie organizowana impreza “Międzyodrze”. Natomiast Hala Odra to projekt czwórki znajomych, którzy już wcześniej pracowali w gastronomii - trójka z nich prowadzi lokal “Dobre Shoty” na Deptaku Bogusława. Jedno logo Hali Odra nawiązuje do dawnych Zakładów Odzieżowych “Odra”. Jak podkreślają właściciele, była to wolna inspiracja. Jeden z nich jest grafikiem i często czerpie pomysły z miasta. Remont hali i porządkowanie terenu rozpoczęli w listopadzie poprzedniego roku.

- Pracowaliśmy sami, ponieważ był lockdown i nie było nas wtedy stać na profesjonalną pomoc. Jeden z moich wspólników podszedł na kurs spawalniczy. Nauczył się spawać i sam zrobił krzesła, stoliki - opowiada Julia, jedna ze współwłaścicielek. - Baliśmy się, że miejsce może się nie spodobać. Wiedzieliśmy, że ta lokalizacja może być zarówno bardzo dużym plusem, jak i bardzo dużym minusem. Jest daleko, a zła pogoda może odstraszać. Obawialiśmy się również, że nikt nie będzie chciał tutaj przychodzić w tygodniu. Teraz wydaje mi się, że stworzyliśmy alternatywę dla zatłoczonych bulwarów.

Proekologiczne miejsce dla każdego

Hala Odra spodobała się mieszkańcom Szczecina, jak i turystom. W dzień przychodzą, aby zjeść i popatrzeć na nadodrzański krajobraz, a wieczorami - napić się i potańczyć. W niedzielę prowadzone są animacje dla dzieci. Mile widziane są również zwierzęta. Jak podkreśla Julia, “Hala Odra ma być miejscem przyjaznym dla każdego”.

- Staramy się również być proekologiczni. Nie korzystamy z plastiku. Na barze mamy papierowe kubki, a do piwa używamy takich, które nadają się do recyklingu. Jeśli będziemy zmieniać plastik, to tylko na ten z kukurydzy. Nie dajemy też rurek do napojów. Dopiero jak ktoś chce, to może sam wziąć papierową - podkreśla Julia.

Na barze starają się jak najmniej marnotrawić. Tygodniowo wyciskają syrop z ponad 100 kilogramów cytrusów, a skórki wykorzystują do robienia syropu. Z cytrynowych obierków korzysta również jeden z food trucków - jego prowadzący marynują w nich mięso.

Kioski handlowe, food trucki i niezagospodarowany kontener

W Hali Odra można zjeść pizzę neapolitańską i kanapki z “Podgrzanego Talerza”. Na nogi postawi kawa z “Przystań na kawę”. Jest również food truck “Makrell” z kuchnią nordycką i domową, wędzoną rybą. Przy bulwarze Maurycego Beniowskiego można również spróbować hawajskich dań, a to za sprawą food trucka "Sky Bowl". Jest jeszcze Wolf CurryWurst. Co ciekawe, kiełbasa sprowadzana jest z Niemiec, a punkt prowadzi rodowity Niemiec.

- Szczerze mówiąc myślałam, że te curry wursty będą zwykłymi kiełbaskami, ale one są naprawdę świetne. Jakie było moje zdziwienie, kiedy dowiedziałem się, że prowadzi to rodowity Niemiec, zresztą bardzo sympatyczny. Do tych kiełbasek mają świetny sos z jabłek - opowiada Kamil, którego spotkaliśmy w Hali Odra. - Cieszę się, że w moim rodzinnym mieście jest takie miejsce. Mogę przyjechać tutaj w dzień, popatrzeć na rzekę i po prostu odpoczywać. Preferuję dzienne wizyty. Wieczorami jest już dla mnie trochę za tłoczno.

- Mamy jeszcze Grubego Gringo z kuchnią meksykańską. Lokal prowadzi Krzysztof Łosiewicz. Tortille robione są przez osoby, które prosto z Meksyku sprowadzają białą kukurydzę i fermentują ziarno, z którego ucierane jest ciasto - dodaje Julia. - Natomiast CurryWrap to hinduska fuzja ze street foodem, czyli indyjskie curry podawane we wrapie, aby można było łatwiej zjeść.

W kioskach, które zostały sprowadzone między innymi z placu Rodła i ulicy Zawadzkiego, swoje punkty mają “Dobre Shoty” oraz “Para w Ruch” z chińskimi bułeczkami baozi. Na zewnątrz znajduje się jeszcze niezagospodarowany czarny kontener. - Czekamy na ciekawe propozycje gastronomiczne. Chcielibyśmy, aby to było coś, czego jeszcze nie mamy.

Azjatycka inspiracja i szklarnia z ziołami

- Inspirowaliśmy się nadrzecznymi i typowo letnimi miejscówkami, których brakuje w Szczecinie, a są popularne w innych polskich miejscowościach, jak na przykład Odra-Pany we Wrocławiu, Nocny Targ Towarzyski czy Stocznia i Elektryków w Gdańsku. Industrialne przestrzenie, w których można dobrze zjeść i się napić - tłumaczy nasza rozmówczyni.

W Hali Odra można również dojrzeć inspiracje siecią barów wprost z Azji, w których serwują koktajle lane z kranów.

- Też je mamy. Zawsze rano przygotowujemy koktajle. Gwarantuje to powtarzalność smaków. Zależało nam też na tym, aby ludzie nie musieli za długo czekać w kolejce. Wiemy, że to są główne minusy gastronomii - podkreśla Julia.

Przed Halą Odra powstaje również szklarnia. Znajdą się w niej zioła, które obecnie zasadzone są w skrzynkach. To między innymi kolendra, pietruszka, tymianek, lawenda – wszystko co przyda się do koktajli i jedzenia.

Dodajmy, że właściciele Hali Odra wciąż szukają lokalnych aktywności, które mogłyby być prowadzone w ich przestrzeni. W zeszłym tygodniu jedna z przestrzeni posłużyła jako miejsce wystawy prac uczniów Liceum Plastycznego.

- Nie zamykamy się na takie inicjatywy. Wręcz ciągle szukamy różnych warsztatów tańca, jogi, czy nawet ceremonii picia kakao. Jeśli ktoś ma ciekawy pomysł, to śmiało może do nas pisać. Jesteśmy otwarci na propozycje, Chcemy, żeby przestrzeń typowo klubowa w dzień żyła kulturalnie - zachęca Julia.

Fot. Tomasz Wieczorek: