Janusz Korwin-Mikke rozmawiał o oświacie i służbie zdrowia w szczecińskim Free Blues Club.
Wszechobecne instrumenty, plakaty Jimiego Hendrixa oraz innych wokalistów i ostra muzyka przygrywająca w tle jeszcze chwilę przed spotkaniem.  W takim otoczeniu, kontrowersyjny polityk zebrał ludzi, chcących posłuchać i ewentualnie zadać mu pytanie. Free Blues Club pękał bowiem w szwach, kiedy 10 listopada o godzinie 16 gościł Janusza Korwin-Mikkego.
 
JKM, jak często akronimicznie jest nazywany, pojawił się w Szczecinie ponownie na przestrzeni kilku dni. W zaplanowanej trasie po Pomorzu Zachodnim zdołał także odwiedzić Koszalin oraz Świnoujście. To jednak w „mieście Gryfa” spędził najwięcej czasu, dając wykłady na Wydziale Nauk Ekonomicznych i Zarządzania Uniwerystetu Szczecińskiego (6 listopada) oraz w  Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Skłodowskiej-Curie (7 listopada). W niedzielę można było posłuchać go po raz trzeci i tym razem tematem przewodnim było polskie szkolnictwo i lecznictwo. – „Jedyną rentowna dziedziną medycyny w Polsce jest weterynaria” – twierdzi polityk. Przekonuje, że prywatyzacja szpitali i likwidacja NFZ pozwoli wyleczyć z „paranoi” służbę zdrowia. Fundusz ma pochłaniać rocznie kilkadziesiąt miliardów złotych za dużo. Oberwało się także Departamentowi Polityki Lekowej, który ma rzekomo sztucznie windować ceny leków.
 
Poruszenie wywołała również dyskusja o środkach kształcących. Prezes Kongresu Nowej Prawicy skrytykował niedawną ustawę o wieku szkolnym: „Decyzję o wieku pójścia dziecka do szkoły podejmują ludzie, którzy tego dziecka nie znają. To rodzice powinni zadecydować”. Według Korwin-Mikkego istnienie Ministerstwa Edukacji Narodowej nie pozwala na eksperymentowanie. Szkoły nie mogą ze sobą rywalizować, obniżając tym samym poziom. – „Właścicielami dzieci nie jest państwo tylko rodzice”.
 
Po tych wnioskach uczestnicy zadali kilka pytań, głównie o uboższych ludzi w potencjalnym procesie prywatyzacji, imigrantów, stosunek do kobiet czy sondaże. Sondaże, w których według słuchających Janusz Korwin-Mikke mógłby wypadać lepiej, gdyby tylko czasem ugryzł się w język. Nie da się ukryć, ze jest on postacią głośną i kontrowersyjną. Na tyle, że wielokrotnie obrywało mu się od opinii publicznej za swoje poglądy, choć on sam uważa to za swoją zaletę. Jakkolwiek jednak można się z nim zgadzać lub nie, z pewnością nie można mu odmówić zdolności oratorskich. Pomimo charakterystycznych chrząknięć i jąkania mówi bardzo rzeczowo i ciekawie, a wręcz na wzór dobrego eseju – ze sporą ilością anegdot i podpierając argumenty naukowo. I te właśnie osobliwości zdają się faktycznie zdobywać kolejnych słuchaczy.