Minęły już prawie cztery lata od wydania jej ostatniej płyty, ale szczecińska publiczność nie zapomniała o tej artystce. Centrum Eventowo-Biznesowe Bulwary, w którym 2 lutego wystąpiła Maria Peszek, "po brzegi" wypełniło się widzami, chcącymi usłyszeć artystkę na żywo i wspólnie pośpiewać dobrze znane teksty.

Gwiazda na początek

"Sorry Polsko Super Tour" – tak nazywa się trasa koncertowa Marii Peszek, która rozpoczęła się w Toruniu, a Szczecin był jej trzecim przystankiem. To oczywiście nawiązanie do jednego z najbardziej głośnych utworów artystki, będącym pewnego rodzaju rozliczeniem z obowiązkowym patriotyzmem i innymi obciążającymi nas ideami. Piosenka "Sorry Polsko" zabrzmiała tego wieczoru wraz z dwudziestoma innymi kompozycjami wybranymi do setlisty, ale utworem otwierającym koncert była "Gwiazda" z albumu "Karabin", po której został wykonany "Pan nie jest moim pasterzem", czyli kolejny, niepoprawny i przekorny tekst w jej dorobku.

Islandzka niespodzianka

Maria Peszek śpiewała, krzyczała i skandowała słowa swoich piosenek, a wspierało ją supertrio: Kuba Staruszkiewicz (perkusja), Pat Stawiński (bas) i Kamil Pater (syntezatory, gitara). To ci panowie sprawili, że utwory, które znamy z płyt zostały w kilku przypadkach przearanżowane i zyskały nowe oblicze. Maria nie wykonała żadnych nowych utworów, ale za to pokazała odmienione wersje swych "klasyków". Tak było m.in. w przypadku "Mojego miasta" i "Marznę bez ciebie", które zostały "opakowane" w bardzo elektronicznie "kostiumy", co było jednym z walorów całego występu. Niespodzianką dla wielu był natomiast, jak sądzę, utwór "Całkiem nowy człowiek" – jeden z najspokojniejszych fragmentów całego występu. To numer Pata Jacoba, Islandczyka, który nagrał płytę z różnymi polskimi wokalistkami, a tytułową piosenkę zaśpiewała właśnie Maria Peszek.

Duża aktywność i wspólne śpiewanie

Pomiędzy utworami artystce zdarzało się czasem powiedzieć klika słów do publiczności. Przypomniała o tym, że kiedyś często bywała w Szczecinie, grając w jednym ze spektakli w Teatrze Współczesnym i zauważyła, że wtedy dużo piło się tu wina... Generalnie emanowała pozytywną energią i była bardzo aktywna na scenie, nie stojąc w miejscu. Publiczność (głównie młodzież licealna płci żeńskiej) śpiewała prawie wszystkie teksty. Widzowie tańczyli i kołysali się, wsłuchani w takie utwory jak "Ludzie psy", "Ćmy", "Krew na ulicach", "Szara flaga" czy "Ej Maria".

Głód zaspokojony

W ostatnich minutach podstawowego programu zespół Marii zagrał żywiołowo przyjęty przebój "Polska A B C i D". Wywołani ponownie na scenę muzycy wykonali "Amy", "Ciało". Maria przedstawiła skład swej grupy, podziękowała też reszcie ekipy – ludziom od światła, dźwięku, monitorów. Na pewno zrobili "dobrą robotę" i to im się należało. Zaprezentowany show na jakiś czas zaspokoi głód fanów, którzy pewnie już chcieliby usłyszeć nowe utwory tej artystki...