Zamiast zadzwonić, by wpuszczono ją na teren posesji, listonoszka wyłamała zamek w bramce. Poczta Polska przeprasza za swojego pracownika, określając jego zachowanie jako „nieprawidłowe”.

Czy listonosz, który chce doręczyć przesyłkę, może wyłamać zamek w bramce, będącej wejściem na teren prywatny? Okazuje się, że przynajmniej jeden z pracowników Poczty Polskiej w Szczecinie potrafi to robić wyjątkowo sprawnie.

– Po obejrzeniu nagrania z monitoringu mamy przypuszczenie, że to nie był pierwszy raz i nie tylko na terenie naszej wspólnoty mieszkaniowej – komentują mieszkańcy szczecińskiego Warszewa. Do zdarzenia doszło w połowie stycznia. Na nagraniu z kamery monitoringu widać, jak listonoszka podchodzi do bramki osiedlowej. Nie próbuje nawet skorzystać z domofonu, by poprosić któregokolwiek z mieszkańców o wpuszczenia na teren osiedla, ale wyciąga (prawdopodobnie) nóż i wyłamuje zamek.

Mieszkańcy osiedla są zniesmaczeni:

– Zamek w furtce jest regularnie psuty, podejrzewamy, że winne są właśnie takie zachowania – komentują.

Justyna Siwek, rzecznik prasowy Poczty Polskiej, obejrzała film.

– Bardzo przepraszamy za zaistniałą sytuację, zachowanie pracownicy traktujemy jako nieprawidłowe, nawet jeśli intencją było sprawne doręczenie listów – tłumaczy. – Reagujemy na wydarzenia takie, jak to sfilmowane. Przełożony prowadził rozmowę z listonoszką oraz poinformował, że w przypadku utrudnień w doręczaniu korespondencji, należy zgłaszać takie przypadki do niego – dodaje.

Tymczasem wspólnota mieszkaniowa nie zamierza odpuścić. Tylko w 2019 roku bramka została uszkodzona kilkanaście razy. Naprawy to koszt, który ponoszą mieszkańcy.

– Sprawdzimy nagrania z poprzednich dni, jeśli nie był to incydentalny przypadek, będziemy rozważali kroki prawne – zapowiada Paulina Wołkowska z biura zarządcy nieruchomości.

W zaistniałej sytuacji, mieszkańcy dostrzegają też pozytywny aspekt sprawy. Jak mówią, wcześniej listonoszka nie dostarczała przesyłek, a jedynie przychodziła z przygotowanymi awizo, wrzucała je do skrzynek.

– Listy polecone nie były dostarczane, a listonosz jedynie wrzucał wcześniej przygotowane awizo do skrzynek. Tym sposobem, nawet osoby, które były obecne w domu i mogły odebrać przesyłkę, były zmuszane do wycieczki na pocztę, by odebrać list lub małą paczkę. Teraz się to zmieniło, interwencja mediów sprawiła, że docierają do nas listy. Oby nigdy więcej nie wyłamywano nam zamków – komentują.