To nie są utwory, które koniecznie musicie przeczytać. To nie są utwory ważne i literacko znaczące. Jednak czas im poświęcony na pewno nie będzie stracony. W tych młodzieńczych, wczesnych małych formach, Truman Capote już ujawnia swój talent. Opowiadania przełożył Waldemar Łyś.
Od czegoś trzeba zacząć
Truman Capote zasłynął za sprawą kilku utworów. Można tu wymienić "Inne głosy, inne ściany", "Harfę traw", opowiadanie "Śniadanie u Tiffany’ego" oraz chyba szczególnie „Z zimną krwią” – która wyznaczyła nowe standardy dziennikarskiego opisu zbrodni, a jednocześnie była literaturą wielkiego kalibru. Zanim jednak autor tych dzieł osiągnął taki poziom, musiał oczywiście od czegoś zacząć. „Ostatni autobus...” to zbiór wyselekcjonowanych, wczesnych opowiadań tego pisarza, które zostały zaczerpnięte z archiwum Nowojorskiej Biblioteki Publicznej. Wybrano te, które zostały uznane za najlepsze, pominięto mniej udane, mniej dojrzałe.

Galeria ekscentryków

Pisze o tym Hilton Als w bardzo wnikliwej przedmowie do zbioru, analizując inspiracje młodego Capote`a i to jak jego biografia i poglądy wpływały na twórczość. Czytamy tu m.in., że „...polityka zawsze stanowiła część jego życia, gdyż miał duszę odmieńca, a chcąc przetrwać, musiał być świadomy tego, jak i do czego ową odmienność wykorzystać”. Capote dorastał w Alabamie, a potem Nowym Jorku, pilnie obserwując ludzi i notując w głowie co ciekawsze typy. Dlatego te opowiadania są wypełnione bardzo różnymi postaciami. To włóczędzy, kleptomani, uciekinierzy, ale też z pozoru zwyczajni, przeciętni obywatele jak starsza kobieta, bohaterka noweli „Znajomy nieznajomy” (jednego z lepszych w tym zbiorze), która mierzy się z przemijaniem.

Od romansu do kryminału

Capote kreśli ich sylwetki z empatyczną precyzją, która momentami może zadziwić, choćby wtedy gdy trafnie opisuje uczucia młodej kobiety w opowiadaniu „Jeśli ciebie zapomnę”. Grace czeka na swego ukochanego mężczyznę, wiedząc że prawdopodobnie będzie to ostatnie z nim spotkanie, ale jest gotowa na to by zmierzyć się z tym przeżyciem... Przyszły autor „Harfy traw” testował zresztą różne gatunki i style. W opowiadaniu „Sklep przy młynie” – z pozoru sielankowa narracja prowadzi do dramatycznego finału, a „Bratnie dusze” to przykład konwencji sensacyjnego wątku. Jego bohaterki, to dwie matrony - intrygantki, które (jak postacie z prozy Agathy Christie) planują pozbycie się męża jednej z nich.

Niespodziewany finał
Choć na pewno czytelnik dostrzeże słabości warsztatowe tych tekstów i może zirytuje go szkicowy charakter narracji, to doceni chyba za to różnorodność postaci... W tytułowym opowiadaniu zbioru mamy ich najwięcej, bo jest to splot kilku wątków, epizodów z życia kilku osób z bardzo różnych środowisk, których los niespodziewanie łączy się w finale. Truman zdecydowanie miał talent do kreowania takich bohaterów, którzy wyrastają z życia i budzą emocje, a nie są papierowymi konstruktami. Doświadczamy tego już w tych wczesnych nowelach i dlatego mimo innych braków, mimo wszystko są warte uwagi.

AUTOR: RADI