Sytuacja wielu przedsiębiorców robi się coraz poważniejsza – o branżach dotkniętych „drugim lockdownem” rozmawialiśmy we wtorkowym wydaniu programu Studio wSzczecinie.pl. – Przychodzi coraz większa ilość przedsiębiorców z pytaniami o pomoc. Firmy dramatycznie poszukują pieniędzy i sposobów na przetrwanie – mówi Katarzyna Michalska, doradca restrukturyzacyjny.


„Przedsiębiorcy przychodzą ogłosić upadłość i mówią, że robią to tylko po to, by nie zostawić dzieci z długami”

Jak mówił gość programu Studio wSzczecinie.pl, pierwszy raz w jej karierze zdarzyli się przedsiębiorcy, którzy w wyniku pandemii koronawirusa stracili cały majątek, popadli w ogromne zadłużenie i przyznali się do myśli lub nawet prób samobójczych. Co więcej, jesienią dramatycznych relacji i zachowań przedsiębiorców jest znacznie więcej niż wiosną.

– Na początku pandemii wszyscy wierzyli, że to się jakoś rozwiąże. Były subwencje rządowe, a w tej chwili obostrzenia powodują, że przedsiębiorcy są załamani. Konsumenci oszczędzają, co doprowadza do złej sytuacji w handlu, gastronomii czy turystyce. Nigdy jeszcze nie miałam tak wielu załamanych przedsiębiorców. Oni mówią nawet o tym, że przez długi chcą skończyć z życiem czy są nawet po nieudanych próbach samobójczych. Przedsiębiorcy przychodzą ogłosić upadłość czy restrukturyzację i mówią, że robią to tylko po to, by nie zostawić dzieci z długami – mówi Katarzyna Michalska, doradca gospodarczy. – Branże są zróżnicowane, ale z największymi problemami boryka się branża hotelarska. Przedsiębiorcy sprzedają często swoje ośrodki poniżej wartości, proszą o szukanie dla nich kapitału czy pożyczek.

„Nie znam branży, która mogłaby się zamknąć na kilka miesięcy, a potem radośnie się otworzyć”

Pozostali goście programu Studio wSzczecinie.pl również przyznali, że sytuacja, w której się znaleźli, nie jest dobra. Przed wieloma firmami rysuje się widmo bankructwa, a niektórzy przedsiębiorcy obawiają się dalszego zadłużania, bo nie wiadomo, kiedy skończy się pandemia.

– Każda branża zatrudnia pracowników. Musimy o nich dbać, płacić im wypłaty, Wynajmujemy lokale. Koszty są takie, jakie dyktuje rynek, a przychody są często zamrożone. Ciężko będzie nam przetrwać. Nie znam branży, która mogłaby się zamknąć na kilka miesięcy, a potem radośnie się otworzyć – mówiła Katarzyna Kamizelich-Sroka z klubu Prime Fit Studio.

Dotkliwie kryzys przeżywa także kultura oraz szeroko rozumiana branża rozrywkowa. W minionych miesiącach odbyła się zaledwie część wydarzeń miejskich. Koncerty i targi zwykle były ograniczane lub odwoływane.

– Kiedy jeden klocek domino pada, to padają inne. Ile będziemy musieli kombinować? Kto nam pomoże? Co dalej z pomocą? Jest wielka niepewność i obawa wszystkich, co będzie dalej – mówił konferansjer, Marcin Jarczyński. – Ludzi, którzy są „niewidoczni”, a pełnią rolę w weselach czy eventach, jest mnóstwo i wszyscy teraz są odcięci od możliwości zarabiania pieniędzy. Technika sceniczna, oświetleniowcy, nagłośnieniowcy – ich nie widać, a bez nich nie ma kultury i rozrywki. Psychiatrzy mają żniwa, ludzie sobie nie radzą, tracą pracę.

Na czwartek Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało wprowadzenie kolejnych obostrzeń. Mogą one objąć cały kraj.